Klucha

Anal

Klucha
Nie wiem czy umiem pisac opowiadania. Wlasciwie to nawet nie jest opowiadanie. 95% faktów, reszta to lekkie ubarwienia, by bylo bardziej spójne, gdyz pierwotnie mialo byc blogiem… Niestety nie wiem, czy moge je tutaj publikowac bo jest w nim drobny element zwiazany z osobami nieletnimi (jako wstep) i kazirodczymi (jednak bez seksu). Jest to czyste niewolnictwo kluchy… Dlaczego je publikuje? Cóz, powoli koncza mi sie pomysly na ponizanie, poniewieranie i meczenie niewolnicy. Czy beda dalsze czesci? Bardzo prawdopodobne, ze tak, gdyz sukcesywnie cos tam pisze, od czasu, do czasu. Zalezy równiez od tego, jak zostanie przyjeta pierwsza czesc…

Mam na imie Karolina, jestem mloda (22), jeszcze raczkuje w tych sprawach, w ogóle w bardziej perwersyjnych wiadomosciach. Lecz szybko sie ucze. Pierwszy swój anons na stronie bdsm napisalam w marcu tego roku. Chcialam sie czegos dowiedziec na temat procedur, kar, jak skutecznie wymuszac pewne zachowania, jak bezpiecznie meczyc i torturowac. Po prostu nauczyc sie jak byc “dobra” Pania. Ile otrzymalam odpowiedzi w czasie 2 miesiecy? Trzy! I wszystkie pozbawione jakiegokolwiek sensu. Myslalam jak to zmienic, rozmawialam o tym z siostra, z kruszynka – tak dawniej mówil do niej ojciec. Teraz on i mama mówia “krucha”, ja zmienilam to na bardziej ponizajace – klucha.

Z góry przepraszam za chaos wypowiedzi. Chcialabym napisac jak najwiecej i chronologicznie, lecz nie wszystko pamietam co i jak bylo.
Teoretycznie zaczelo sie wszystko jak Klaudia miala 14 lat, pierwsza klasa Gimnazjum i Liceum w planach. Uczyla sie dobrze. Nasza siostra Kaska, która zajmowala sie gospodarka wyprowadzila sie przed wakacjami i poszla mieszkac z chlopakiem w Miescie. Jej obowiazki spadly na Klaudie i o szkole mogla zapomniec. Przez nieobecnosci i brak czasu na nauke, nie przeszla do d**giej klasy. Mama zawsze miala wygórowane ambicje i nie lubila zajmowac sie gospodarstwem. Tata pil odkad pamietam, czasem cos tam porobil, lecz tez nie bylo co na niego liczyc. Obowiazki spadly na Klaudie. Prócz tego musiala zajmowac sie mna, mialam dopiero 7 lat. Tak to trwalo jakies 3 lata.

Praktycznie problemy Klaudii zaczely sie od niewinnej zabawy nad stawem, niedaleko od domu, w lesie. Bawilysmy sie w nimfy wodne, kapiac sie i biegajac po trawie nago. Sasiad porobil nam kilka zdjec, lecz o tym dowiedzialysmy sie dopiero nastepnego dnia. Dostalysmy wtedy konkretne lanie. Rodzice stwierdzili, ze skoro lubimy chodzic nago, to po domu tak mamy wlasnie chodzic. Po kilku dniach im przeszlo, ale cos nam z tego pozostalo i czasem nadal chodzilysmy nago. Jakos nie przyszlo nam nigdy do glowy, ze ktos, kiedys to wykorzysta. Czesto na wakacjach opalalysmy sie nago przed domem.

Jak siostra miala 18, moze 19 lat zostala zgwalcona przez sasiada, który szantazowal ja zdjeciami. I kilkakrotnie to powtarzal. Przez to miala i ma nadal uraz do seksu. Mniej, wiecej w tym czasie zaczela tyc oraz stronic od chlopaków. A najgorsze, ze takie zycie, gdzie zajmowala, sie domem, zwierzetami, uprawami, sprzataniem, równiez u sasiada, u którego paradowala nago, w jakims stopniu jej sie podobalo. Gdzies w wieku 22 lat wpadla jej w rece mala ksiazeczka (znalazla w moich rzeczach), z serii romansów – Historia Odetty. O dziewczynie, która znajdowala przyjemnosc w bólu i ponizeniu. Zaczela rozczytywac sie w temacie: Justyna i nieszczescia cnoty, Plonace Cmy i jeszcze kilku innych. Stwierdzila, ze chce tego, ze to jej sie podoba. Czesto prowokowala ojca i sasiada do bicia, przestala chodzic w butach, przynajmniej w domu i w polu. Pokazywala sie czesciej nago, w stodole zabawiala sie lancuchem, próbowala sie sama chlostac itd… Wlasciwie czuje sie troche odpowiedzialna za zniewolenie kluchy. Od co najmniej 5ciu lat staralam sie by byla moja niewolnica… Sama ukierunkowywalam ja do masochizmu.

Sasiad sie wygadal i to wielokrotnie. Zarówno tacie, jak i mamie, równiez sasiadce. A, ze klucha czesto paradowala po podwórku nago, czasem w samej koszulce, prowokowala, pyskowala, to wreszcie sie doigrala. O tym, ze ma sklonnosc do uleglosci, wiedzialam od bardzo dawna. Cala rodzina o tym wiedziala. O tym, ze jest masochistka i to ekstremalna, dowiedzialam sie pierwsza. Przeslanki, by tak sadzic byly bardzo duze. Czesto prowokowala ojca do bicia, równiez mame. Niejednokrotnie dostala w twarz od obojga. Tata lal ja tez czesto pasem. Kary u nas byly zawsze na gola dupe. Wiec miala i ból i ponizenie. Jednak to jej nie wystarczalo, potrzebowala czegos wiecej. Wiecej bólu, ponizen, upodlenia, szmacenia itd. Na poczatku grudnia zniknela z domu. Powiedziala, ze musi odpoczac i jedzie do Kaski. (Pierwszy raz sklamala). Wlasciwie to byl mój pomysl, niemal zmusilam ja by pojechala na tzw. kuracje odchudzajaca i tylko przez przypadek okazalo sie, ze gosc jest sadysta i ma nieco inne plany niz pisal. Jednak jestem mu wdzieczna, ze wprowadzil kluche w nieco ostrzejszy klimat niz ja moglam. Jednak czytanie i marzenia, to nie to samo, co rzeczywistosc. I fakt, faktem od stycznia klucha juz byla niewolnica. Juz byly miedzy nami elementy mojego sadyzmu i jej masochizmu…

Przyjechala dzien przed wigilia, chora, cala obolala, posiniaczona, z wieloma pregami na plecach, dupie i udach. Powiedziala mi, ze poznala fajnego chlopaka, mieszkala u niego przez kilka tygodni, lecz stesknila sie za domem i przyjechala. Po drodze miala nieprzyjemna sytuacje, bo na dworcu zaczepilo ja dwóch meneli, pobilo i chcialo zgwalcic, lecz uciekla. (Kolejne klamstwo, takich obrazen nie mozna zrobic w ciagu jednego dnia, a co dopiero w kilka godzin). Tak powiedziala rodzicom, bo niby co miala im mówic? Jadnak i mnie oklamala, a wlasciwie nie powiedziala calej prawdy.

Pod koniec grudnia zauwazylam w histori przegladanych przez nia stron, iz odwiedza bdsm.pl, strony z filmami przedstawiajacymi sceny tortur, tematyczne opowiadania bdsm itd. W styczniu zapytalam ja wprost o co chodzi. I tutaj zebrala sie na odwage i bardzo szczególowo opowiedziala mi o sobie, o marzeniach, o co, tak naprawde chodzilo, jak jej nie bylo przez 3 tygodnie, skad slady. Powiedzialam jej o moich odmiennych sklonnosciach, jednak zaznaczylam, ze troche glupio by bylo meczyc wlasna siostre. Zgodzilam sie na kilka drobiazgów, o które prosila – uslugiwanie, calowanie po rekach, po stopach, uzywanie jej jako podnózka i kilka innych czynnosci. Klaudia na “wczasach” musiala dbac o stopy Pana. Calowanie, lizanie, masaz, mycie, obcinanie paznokci itd. Spodobalo sie jej na tyle, ze w styczniu zaproponowala mi masaz stóp. Ja nie mialam nic przeciwko. Gdzies pod koniec stycznia, jak juz zeszly jej slady, zaproponowala mi siebie, jako niewolnice. Udawalam, ze sie wzbraniam, lecz mnie to krecilo. Poczatkowo zgodzilam sie tylko na stopy, jednak zazyczylam sobie, by paznokcie mi obgryzala zabkami, a pózniej opilowywala i malowala. Jednak juz w lutym chcialam wiecej. Na feriach lizala mi juz kozaczki, cale, lacznie z podeszwami… Dalej nie mialam dosc… Zaczelam ja tluc rekami taty. zawsze ja bil, wiec nie bylo problemu. Mój sadyzm narastal.

Zaczelam sie coraz bardziej interesowac tematyka. U nas jest od dawna taka dziwna relacja w rodzinie. Klucha zawsze byla pomiatana, a ja zawsze mialam wszystko. Niby dzielilam z nia pokój. Jednak to od zawsze jest mój pokój. Jak dawniej przyjezdzalam w weekendy, ferie, wakacje – klucha zawsze spala w kuchni na starej wersalce, a ja pokój mialam dla siebie… Z czasem dochodzilo do tego, ze jak wracalam na weekend do domu, to podchodzilam do pijanego ojca, oczywiscie sie przywitalam, pocalowalam w policzek… “Tato, ona znowu rusza moje rzeczy, balagani w pokoju, zrób cos z tym”… Potrafil wybiec, jak siedzial, dopasc kluche i spuscic jej lomot pasem i piesciami… Przychodzila z placzem i pytala: dlaczego? Bo tak, taki kaprys. I przepros, bo znowu oberwiesz. Przepraszam. Nie tak! Pamietasz jak sie umawialysmy? Klaudia klekala i calowala mi stopy… Wiesz za co dostalas? Tak. Otóz umowa byla taka, ze jak wracalam na weekend, to klucha miala rzucic wszystko i przybiec, pomóc mi sie rozpakowac i calowac mnie po stopach na powitanie… Uwielbialam jak ona to robila. Jak wieczorem, przed snem, zawsze lizala mi stopy. Jak rano, gdy juz skonczyla oporzadzac zwierzeta, przynosila mi sniadanie do lózka i budzila calujac po stopach. Teraz mi tego brakuje. Jednak mam z nia inne przyjemnosci, a stopy i tak mi caluje i lize. Nie ma wyjscia…

Pod koniec marca klucha zmienila taktyke, zaczela mnie prowokowac do bicia, zwracala sie do mnie “Pani”. Znowu musialysmy powaznie porozmawiac o jej zyciu, postepowaniu, sklonnosciach. Zaproponowala, ze skoro ja nie chce by byla moja niewolnica, to moze porozmawiam na ten temat z rodzicami? Obie wiedzialysmy iz tata znajduje przyjemnosc w biciu. Nie raz w czasie okladania pasem stawal mu kutas. Mama czesto sie temu przygladala z usmiechem na ustach. Zawsze po biciu szli do pokoju. Wiedzialysmy po co. Dlugo zwlekalam z ta rozmowa. Praktycznie do maja, do mojej matury. Pod koniec maja zebralam sie na odwage i przeprowadzilismy bardzo dluga rozmowe, bez udzialu Klaudii. Wlasciwie nic sie nie zmienilo. Klaudia dalej ulegle wykonywala swoje obowiazki, od czasu do czasu kogos zdenerwowala, czasem dostala, innym razem sie jej upieklo. Jednak cos wisialo w powietrzu, male zmiany w zachowaniu rodziców, ostrzejsze polecenia, wiecej razów, odepchniecie butem, kopniecie. Chwycenie za ramie i wepchniecie w gnój. Rodzice sprawdzali grunt. Któregos dnia tata przyniósl z pracy ciezkie, stalowe kajdany, które sam wykonal, spawajac po godzinach. Konkretna obroze i wiele innych interesujacych rzeczy. Ponownie porozmawialismy na temat Klaudii, jej nowym, przyszlym statusie w domu. Doszlismy do wielu wniosków np. ze pas nie jest odpowiednim narzedziem do karania. Tata pokazal bicz z kabli, pytajac czy sie nada… Ja juz od miesiaca mialam kilka fajnych batów i pejczy zakupionych w internecie, na allegro. Do tego kilka knebli, wiazanych masek, jakies uprzeze, pasy do mocowania, a nawet kupilam sztuczne dildo i korek doodbytniczy. We wszystko postanowilismy wtajemniczyc Klaudie, pokazujac jej coraz to nowe narzedzia i akcesoria. Jednak nim to nastapilo, Klaudia przegiela na powaznie, a przynajmniej tak to mialo wygladac!

Bylo to w piatek 28 czerwca, okolo 14stej. Klucha jak zwykle paradowala pólnaga, w jakiejs szmacie zarzuconej na nagie cialo. Szla w pole do roboty. Zajadala sie laska kielbasy. Sasiadka, gdy ja mijala, zwrócila jej uwage, ze jest piatek. Ta cos tam odburknela i doszlo do rekoczynów. Sasiadka oberwala przy tym w twarz. Zauwazyl cala scene sasiad (ten od seksu). Tak faktycznie to cala ta scena byla niemalze wyrezyserowana. Planowalysmy to obie. Najwiekszym problemem bylo zgrac to wszystko w czasie i liczyc na odpowiednia reakcje sasiadów… To ze namówie rodziców bylo pewne, jednak nie bylo mozliwosci by Klaudia paradowala nago i w kajdanach, niezauwazona przez najblizszych sasiadów, wiec w jakims stopniu trzeba ich bylo wprowadzic w temat, tak by zaakceptowali nowa rzeczywistosc.
Przerwe na chwile by wyjasnic kilka rzeczy. Mieszkamy okolo 100 metrów od drogi. Kawalek dalej, za naszym gospodarstwem mieszka samotnie nasza sasiadka, troche zgorzkniala, marudna wdowa. Jest w wieku naszej mamy, 53 lata. Niby od zawsze zwracamy sie do niej – przez Pani, rzadziej ciociu. Jest taka dalsza kuzynka mamy. Obok jej domu przebiega droga, która prowadzi, przez niewielki zagajnik na lake, gdzie pasa sie nasze krowy. Dalej nasz las i za nim nasze dwa pola, tam tez sa pola sasiada i sasiadki. Sasiad, ten od seksu ma chyba 67 lub 68 lat. Tez jest w jakims stopniu spokrewniony z nasza rodzina. Niestety nigdy sie tym nie interesowalam, zawsze to byl pan Tadek, a tata ciagle mówi do niego wujek. Nie dawno przeszedl na emeryture. Mieszka po prawej od drogi, obok sasiadki. Oddziela ich droga. Za jego dzialka nie ma zagajnika, Jest tam staw, o którym juz wspomnialam. O numerze, jaki wywinal Klaudii sasiad dowiedzialam sie od niej, w tym roku, podczas naszej pierwszej, tematycznej rozmowy… Wlasciwie w poblizu juz nikt wiecej nie mieszka. Do nastepnych zabudowan jest dobre pól kilometra…
Kontynuuje. Rozwazalysmy z Klaudia wiele scenariuszy, jak zrobic, by wszystko zgrac, by wszystko sie udalo. Jednak nie myslalysmy, ze wszystko okaze sie tak proste… Sasiad podbiegl rozdzielic Kluche i sasiadke. Chwycil Klaudie za wlosy i jedna reke, a Pani Marta, za d**ga… Tak przyprowadzili ja przed nasz dom. Wyszlismy, slyszac krzyki. Sasiadka opowiedziala co sie stalo, Pan Tadek potwierdzil. Klaudia zostala pchnieta na ziemie, cos tam mamrotala, lecz nikt jej nie sluchal. Pani Marta postraszyla sadem, powiedziala cos o bacie i porzadnej chloscie, by popamietala na dlugo. Tata przyznal jej racje, chwycil Kluche za wlosy i zaciagnal wierzgajaca do trzepaka. Mamy taki, dosc duzy, drewniany, szeroki na jakies 5 metrów, na górze, gdzies na dwóch metrach jest pozioma belka. Mama przyniosla mu kilka kawalków sznura. Kazda reka Kluchy zostala przywiazana do rogów trzepaka, nogi w szerokim rozkroku przywiazane do slupów. Tak, ze Klaudia praktycznie wisiala, ledwo palcami stóp dotykajac ziemi. Tata kazal mi przyniesc jego dyscypline. Zerwal, a wlasciwie rozszarpal na strzepy szmate, która Klaudia miala na sobie. By ja uciszyc, wsadzil jej fragment sciery w usta. Popatrzylam na sasiadów. Ich to najwyrazniej bawilo. Tata chwycil mocno bicz z kabli i zaczal mocno bic Kluche po calym ciele. Po chwili plecy, dupa, uda byly cale w czerwonych, a potem w sinych pregach. W kilku miejscach przecial jej skóre. Klaudia próbowala krzyczec przez knebel, slychac bylo tylko jeki i jakies bulgotanie. Zasmarkala sie, z oczu kapaly jej lzy. A po udzie cieple szczyny. Tata przestal bic. Na pytanie mamy, stwierdzil, ze nic Kruszynie nie bedzie, jak sobie troche powisi. Poszli z sasiadami na werande. Mama przyniosla flaszke i kieliszki oraz jakies ciasto. Nie wiem o czym rozmawiali. Jednak od tego momentu zycie Klaudii sie zmienilo…

Ja po chloscie zajelam sie troche Klaudia. Wyjelam jej knebel, otarlam nim smarki z nosa, przetarlam twarz. Lzy jeszcze chwile naplywaly jej do oczu. Autentycznie plakala. Zmoczylam jeden z fragmentów szmaty, której strzepy lezaly rozrzucone po ziemi. Delikatnie wzdrygnela sie, gdy przecieralam jej skóre. Wyszeptala: dziekuje… Powiedzialam, ze sama sie o to prosila i ze pewnie od dzisiaj wiele sie zmieni. Wspomnialam, ze rodzice wiedza juz od dawna i prawdopodobnie od teraz bedzie niewolnica. Tutaj równiez doczekalam sie podziekowania… Po jakims czasie tata mnie zawolal i powiedzial bym odwiazala Klaudii nogi. Za kare miala stac naga do wieczora, bez wody, bez picia, bez odpoczynku. Przynioslam sobie lezak i opalalam sie obok niej, od czasu do czasu wymienilam z nia kilka zdan. Bylo dosc goraco, bardzo sie pocila… Po 17stej poszlam po krowy. Klaudia nadal stala. Lecz na werandzie nie bylo taty ani sasiada. Za to z chlewika slychac bylo wiercenie, przybijanie i inne odglosy. Dopiero wieczorem okolo 21szej skonczyli pracowac. W miedzyczasie mama z sasiadka podeszly do Klaudii i powiedzialy jej co sie od dzisiaj zmieni, kiedy bedzie pracowac, jak dlugo, co ja czeka, gdzie bedzie mieszkac, jak bedzie traktowana itd… Tego dnia obowiazki typu dojenie, karmienie, zamykanie spadly na mnie. Wiec tej rozmowy nie slyszalam. Jak bylam na chwile w domu, na stole, na werandzie lezaly niemal wszystkie akcesoria, które przyniósl tata oraz moje zakupy. Brakowalo kilku lancuchów, róznych mocowan. Jak sie okazalo, wszystkie te elementy mocowali w chlewie do jednego z pustych boksów… Wszyscy podeszlismy do niej okolo 21:30 Oczy miala zamkniete, usta suche, spierzchniete. Trudno mi powiedziec czy spala, czy zemdlala. W kazdym razie nie ocknela sie gdy tata z sasiadem rzucili przed nia kajdany, kawalek lancucha i zelazna obroze. Tata oblal ja lodowata woda, przyniesiona prosto ze studni. Wybudzila sie, z jej ust wydobyl sie krótki jek. Oczy powedrowaly po twarzach obecnych. Zobaczyla lancuchy przed soba. Jednak jej reakcja byla zgola inna niz chyba wszyscy sie spodziewali. Zamiast rozpaczy i przerazenia, bylo cos na ksztalt blysku w oczach i zwyczajny lekki usmiech zadowolenia na twarzy. Popatrzyla na mnie i delikatnie skinela glowa. Nic nie mówila. Tata z sasiadem odwiazali jej rece. Natychmiast opadla na ziemie. Przypuszczam, ze nogi calkiem jej zdretwialy, Cialo drzalo od zimnej wody. Tata dosyc szybko zakladal kajdany na jej nogi i rece, a sasiad dokrecal kluczem sruby. Po chwili byla w kajdanach i z ciezka obroza na szyi. Mama kazala jej wstac. Nie udalo sie jej samej podniesc. Tato przypial do obrozy kawalek lancucha i szarpiac uniósl Kluche na nim do pozycji stojacej. Poszlismy w strone chlewu… Troche sie w nim pozmienialo. Wieprze nadal byly w boksach po obu stronach. Jednak pomieszczenie na wprost nabralo bardziej wieziennych cech. Powstala tam prawdziwa, zakratowana cela. Jest to najnizej polozone pomieszczenie w chlewie. Przez niego ze wszystkich zaglebien w posadzce przeplywaly swinskie gówna do malego otworu na zewnatrz. W nim, w wiecznym smrodzie od tego dnia miala spac Klaudia. Na podlodze znalazly sie rózne uchwyty do mocowania stóp, ze scian zwisaly lancuchy. Dotychczas goly beton przykrywala stara sloma wybrana z swinskich boksów. One dostaly swieza. Dla kluchy najgorsze warunki, jakie mogla sobie wyobrazic. Zostala wciagnieta do celi. Rece przykuto jej do lancuchów na scianach. Stopy w rozkroku do oków w podlodze. Sasiad na odchodnym klepnal ja w tylek. Sasiadka powiedziala, ze bedzie stac do rana i by przemyslala swoje dotychczasowe postepki i zachowanie. Tato zamknal cele na klódke i wyszlismy z chlewu, gaszac swiatlo. Pozostawiajac naga, stojaca, obolala kluche do rana…

Noc byla ciezka, upalna. W domu bylo duszno. Nie moglam zasnac. Caly czas zastanawialam sie co u Klaudii, jak sobie radzi, z bólem, a zwlaszcza ze staniem. W celi równiz miala zaduch, do tego otaczal ja smród swinskich odchodów. Stala boso na wilgotnej, betonowej posadzce, niemal bez mozliwosci przesuniecia zmeczonych stóp. Jedynie stalowe kajdany na nadgarstkach i kostkach nóg oraz obroza na szyi, dawaly jej odrobine chlodu. Przypuszczam, ze nie spala tej nocy. Cierpiac, zastanawiala sie co bedzie dalej, co ja czeka nastepnego dnia? Czy przyjda i ja uwolnia? Czy na tym pojedynczym epizodzie, skonczy sie jej upragnione niewolnictwo? Raczej nie! Bo niby po co te wszystkie przygotowania. Po co stalowe kajdany, skoro równie dobrze mozna by bylo uzyc zwyklego sznurka? Po co tata z sasiadem zamocowali krate w celi, w której ja zamknieto? Po co te liczne uchwyty i mocowania? Stalowe klamry na scianie za plecami? Nie mogla zasnac, mimo iz w chlewie panowaly nieprzeniknione ciemnosci. Od czasu, do czasu slyszala pochrumkiwanie spiacych obok swin. Wielokrotnie przestepowala z nogi, na noge, próbujac dac odpoczac zmeczonym stopom. raz, po raz lapaly ja skurcze, uda lydki. Bardzo trudno bylo ustac. Do tego niemilosiernie palily ja pobite plecy i posladki. Wiedziala, ze lepiej dla niej, by stala. I tak nie mogla by usiasc lub sie polozyc. Wiec byla to jedyna pozycja, w której byla w miare bezpieczna, chociaz nie do konca… Roje much i innych insektów caly czas siadaly na jej spoconym ciele, na ranach. Poczatkowo próbowala sie otrzasac, jednak szybko zauwazyla, ze to tylko dodaje jej cierpienia. Dala sobie spokój. Nie odzywala sie, nawet nie jeczala. Po co? Niepotrzebnie obudzila by tylko swinie i dodatkowe insekty, które teraz zerowaly na zwierzetach, znalazly by sie na niej. Próbowala ulzyc zmeczonym nogom, zwicajac bezwladnie na kajdanach zamocowanych na nadgarstkach. Jednak szybko unosila swe sponiewierane cialo. Ból wpijajacej sie stali byl nie do zniesienia. Rece uniesione od kilku godzin do góry, niemilosiernie bolaly. Czula, ze cala krew, która tam sie normanie znajdowala – odplynela gdzies indziej. Okropnie bolala ja glowa, nie mogla skupic mysli. Miala wrazenie, jakby ktos scinal ja w prasie… To byla ciezka noc. Na zewnatrz szarzalo. Powoli, przez brudne okna saczylo sie swiatlo switu. Wstawal nowy, sloneczny dzien. Zaczela rozrózniac ksztalty. Jeszcze w pólmroku powoli sie rozgladala, ogladala zmiany jakie poczynil tata w pomieszczeniu, które zajmowala. Dostrzegla stalowa szyne, która zwisala z sufitu, podwieszona do starego kola pasowego. Gruby sznur wychodzil po za sciane. Przypuszczala, ze sluzy to do podciagania jej w góre. Nawet nie próbowala zgadywac ile udrek bedzie zmuszona zniesc w tej celi. Jednak miala juz pewnosc, ze bedzie niewolnica. Zastanawiala sie tylko jak dlugo bedzie trwal ten stan, ile zniesie bólu i cierpienia nim sie podda. Mysli uciekly gdzies dalej, skupila sie na terazniejszosci, na obecnej chwili… Ile jeszcze przyjdzie jej stac w tej meczacej pozycji. Wiedziala, ze wkrótce zostanie zwolniona. Ktos musial zajac sie inwentarzem…

Nie spalam cala noc, wciaz myslalam o Klaudii. Okolo 3ciej w nocy uslyszalam krzatanine w kuchni i przyciszona rozmowe. Nie slyszalam zdan, tylko pojedyncze slowa. Domyslilam sie iz rodzice równiez nie mogli zasnac. Dyskutowali w kuchni na temat Klaudii i jej dalszego losu. Wstalam. Zarzucilam na spocone cialo mój ulubiony, satynowy szlafroczek i udalam sie w strone kuchni. Po drodze, w sieni, wysikalam sie do stojacego tu zawsze wiadra, sluzacego w naszym domu za nocna toalete. W czasie tych kilku sekund uslyszalam czesc prowadzonej rozmowy. Ojciec przekonywal mame iz powinno sie przerwac te farse, ze klaudia zapamieta nauczke, która dostala, na dlugo. Mówil, ze powinno zostac, jak dawniej…
Skonczylam sikac, wstalam, polozylam pokrywke na swoje miejsce. Szybkim krokiem weszlam do kuchni.
Nie! To byly pierwsze moje slowa. Oboje spojzeli na mnie…
Nie! Powtórzylam. Nie mozemy teraz przerwac!
Tak, jak rodzice nalalam sobie kawy i usiadlam obok nich.
Przerwanie tego teraz, to najglupsza rzecz, jaka mozna zrobic. Widziales tato reakcje Klaudii na bicie. Biles mocno, na jej ciele powstalo cala masa czerwonych preg, w wielu miejscach bicz przecial jej skóre. Lecz mimo bólu, mimo lez, Klaudia caly czas sie usmiechala. Widzieliscie, ze z bólu sie posikala, a byla zadowolona. Bylam przy niej po chloscie. Tak, cierpiala. Jednak caly czas szeptala: dziekuje, dziekuje, tego chcialam…
Jesli teraz przerwiemy, to ja stracimy. Byc moze na zawsze. Moze to my ja bilismy, moze z naszych rak cierpiala, jednak to ona dokonala takiego wyboru. Jest tak, jak tego chciala. Dlaczego mówie, ze jak przerwiemy, to ja stracimy? Wiecie, ze w zeszlym roku wyjechala niby na wczasy odchudzajace? Wiecie, ze wrócila cala poobijana? Widzieliscie since na jej ciele… Mówila, ze zlapalo ja dwóch bezdomnych, pobilo i chcialo zgwalcic, ale im uciekla. Widzieliscie, ze w czasie wigilii nie mogla usiedziec, ze nie opierala sie na krzesle. Zwróciliscie na to uwage? Nie! Otóz powiem wam dlaczego…
Klaudia nie byla na zadnych wczasach odchudzajacych. Takie wczasy kosztuja duzo wiecej niz te 500 zlotych, które zarobila na sprzataniu grobów. Otóz nasza kochana Klaudusia pojechala do faceta, który zgodzil sie pomóc jej w treningu odchudzajacym. Co u niego robila? O, bardzo duzo rzeczy. Pomógl jej spelnic fantazje o uleglosci. Wprowadzil ja w klimat BDSM. Pewnie nawet nie wiecie, co oznaczaja te cztery litery. Bondage Sado Maso, czyli wiazanie, uwiezienie, sadyzm i masochizm. Tak, wasza córeczka od wielu lat myslala o niewolnictwie. Zawsze byla ulegla. Praktycznie wszystkim uslugiwala, wiele razy bezinteresownie pomagala. Tato, biles ja praktycznie co tydzien. Czy kiedykolwiek uslyszales slowa skargi? Czy poprosila kiedys bys przestal? Ona tego chciala. Ciagle was prowokowala byscie ja bili. Czy popatrzyla na was kiedykolwiek z nienawiscia w oczach? Jak ja od was dostalam to nie raz i nie dwa razy widzieliscie to nienawistne spojrzenie u mnie. A ona? Dziekowala i mówila, ze sie poprawi…
Jednak przerwalam temat. Co robila Klaudia u goscia… Byla przez 3 tygodnie jego niewolnica. Nie, nie byl dla niej brutalny, powoli wprowadzal ja w temat. Pokazywal, rozmawial, byl szorstki i jednoczesnie mily. Nie szarpal sie z nia, do niczego nie przymuszal. Owszem, stosowal kary, karne cwiczenia…
Pierwsze trzy noce Klaudia spedzila u niego w piwnicy, skuta lancuchami, w niewygodnej pozycji. Przez trzy dni nie dostala nic do jedzenia, lecz codziennie sprawdzal w jakim jest stanie, pytal czy cos jej potrzeba, rozmawial z nia. Codziennie dostawala wode do picia. Po trzech dniach wpuscil ja do mieszkania. Jezeli chciala jesc, musiala dokladnie posprzatac. Wiecie jak sprawdzal czystosc podlóg? Nie! Bo niby skad? Klaudia zwierzala sie tylko mnie. Otóz zdjal skarpetki i przez godzine chodzil po mieszkaniu. Dal Klaudii wybór: nastepny dzien glodu w piwnicy, albo posilek, lecz przed nim dokladne, do czysta wylizanie podeszw jego stóp. Domyslacie sie co wybrala wasza córka… Wiec zjadla swój pierwszy od trzech dni posilek. Mala miseczke kapusniaku i kromke chleba… W czasie trzech tygodni pobytu u niego jeszcze wielokrotnie glodowala. Co Klaudia w tym czasie jadla? Co pila? Zawsze jadla zupy, pila wode o dziwnym smaku… Najczesciej byl kapusniak, prócz tego barszcz ukrainski i zupa jazynowa. Dlaczego woda miala dziwny smak? Bo cwaniak dodawal do niej kilka interesujacych skladników: tran, sproszkowany rutynoskorbin i rózne sproszkowane witaminy… Co ta cala mieszanka powodowala? Zglebilam temat, wszystkie te skladniki wzmacniaja organizm, uodparniaja na choroby, oczyszczaja z toksyn, wspomagaja odchudzanie. Zauwazyliscie, ze Klaudia ostatniej zimy nie chorowala, a zawsze dawniej przelezala pól zimy w goraczce. Od grudnia caly czas stosuje, ta sama diete. Dodala do tego zsiadle mleko, które równiez ma dzialanie oczyszczajace.
Dlaczego facet to robil? Nie uprawial z nia seksu. On ja tylko dopingowal w spelnieniu marzenia. W urzeczywistnieniu fantazji oraz odchudzaniu. Czy ja bil? Tak! Bo o to prosila. Bil tylko w miejsca zasloniete, takie których w zimie nie odslaniala. Dlatego tylko ja moglam je zobaczyc – plecy i posladki, piersi i brzuch. Uwierzcie, miala wiecej preg na ciele, niz teraz. Dlatego nie mogla usiasc podczas kolacji wigilijnej. Plecy i tylek nadal ja bolaly!
Co jeszcze jej robil? Przeciez od samej diety i glodówki nie mogla zrzucic w trzy tygodnie 14 kilo! Klaudia biegala, duzo biegala. Jak? Nawet nie potraficie sobie tego wyobrazic. Boso, czasem nago, po blotnistych, lesnych drogach. W temperaturach oscylujacych wokól zera. Biegala szybko, bo bylo jej zimno. Wiedziala, ze im szybciej wróci, tym szybciej bedzie mogla sie ogrzac we wnetrzu auta. Za pierwszym razem biegla kilometr, w ubraniu, lecz boso, po blocie, bo nie bylo mrozu. Potem juz tylko nago i wiecej 2-3 kilometry. Raz nawet w minusowej temperaturze i po sniegu. I uwierzcie – podobalo jej sie to. Dopelnieniem treningu byla jazda na rowerze treningowym. Klaudia musiala codziennie wyrobic norme dystansowa, niezaleznie od ustawionego obciazenia. Mozecie sobie tylko wyobrazic ile wysilku ja to kosztowalo. Niemal dzien, w dzien przebierala nogami od szesciu do dziesieciu godzin. Pamietacie jak zmeczona wrócila do domu? Lecz byla zadowolona, caly czas w grudniu chodzila usmiechnieta. W tym roku chciala to powtórzyc. Rozmawiala juz nawet na ten temat. Chcecie ja stracic? To przerwijcie ta tak zwana przez was farse. W domu mozemy dac jej to samo, a nawet wiecej. Chce byc niewolnica? To bedzie. Tak dlugo, jak zechce. Uwazam, ze im bardziej bedziemy okrutni, nielitosciwi, im czesciej bedzie bita, torturowana, maltretowana, zmuszana do coraz ciezszej pracy. Im bardziej bedzie cierpiec, tym szybciej stwierdzi, ze ma dosc i sama poprosi o litosc o laske. Wiem, ze nigdy nie bedzie jak dawniej, ze wiele sie zmieni, ze wszyscy sie zmienimy. Ze nasz stosunek do niej ulegnie calkowitej zmianie. Jednak mysle, ze jeszcze moze byc, jak dawniej. Normalnie.
Teraz musimy z tym zyc, nauczyc sie wielu nowych rzeczy. Stworzyc dla Klaudii zupelnie nowa rzeczywistosc. Wprowadzic w jej zycie wiele nowych zadan, ograniczen, ustalic system kar i tortur. Klaudia zawsze miala problem z punktualnoscia, z wyrabianiem sie z zadan na okreslony czas. Zawsze zyla marzeniami. Musimy jej to zmienic, ona musi sie zmienic. Im wiecej wprowadzimy dodatkowych i coraz trudniejszych obowiazków, z ograniczeniami czasowymi, tym lepiej. Tym szybciej bedzie miala dosc i sie podda. Diety jej nie zmieniajmy, ma dobre, zdrowotne wlasciwosci. Jednak wprowadzmy okreslony czas na spozywanie posilków. Sniadanie wiadomo, musi zjesc, by miala sile do pracy. Czy musi jesc obiad? Wlasciwie niekoniecznie. Zje obiadokolacje okolo 17stej i to powinno jej wystarczyc. Jej dzien pracy jeszcze ustalimy. Lecz mysle iz 12 godzin na dobe wystarczy, by porzadnie sie wymeczyla. Zwlaszcza teraz, latem! By wypoczela po ciezkim dniu wystarczy jej 6 godzin. Do tej pory spala 5 do 6ciu godzin i wstawala wyspana. Reszta czasu? Cos zawsze wymyslimy – ponizenie, bicie, kary, tortury. Jest niewolnica. Mozemy z nia robic niemal wszystko, co zechcemy.
Takie jest moje zdanie, a wy zrobicie, jak uwazacie. Jednak pamietajcie, ze klaudia tego chce, sama do tego dazyla. I pragnie dla siebie takiego losu. Niewolnictwa!

Wrócilam do pokoju. Mimo iz tej nocy nie spalam, postanowilam sie ubrac. Po krzataninie w domu, poznalam iz rodzice równiez sie ubrali. Dochodzila czwarta, czas isc do Klaudii. Spotkalismy sie w sieni…
“Co postanowiliscie?” spytalam…
“Na razie nic, zobaczymy jak sie sprawy potocza. Zdecydujemy w przyszlym tygodniu. Dzisiaj porozmawiamy wszyscy z Klaudia, dowiemy sie czego, tak naprawde chce. Jak ona widzi taka relacje. Jak dlugo chce to ciagnac. Na ile mozemy sobie pozwolic. Jest w koncu nasza córka. Chce byc niewolnica. Cóz, akceptujemy to. To jej wybór, jest dorosla.” – powiedzial tata.
“Jednak prosze Was, pamietajcie, ze Klaudia jest dobrowolna niewolnica i na razie nie wolno nam przesadzic.”
“Co znaczy: na razie?”
“Chcemy, zeby poczula sie jak niewolnica, jednak na razie nie mozemy ja torturowac, mocno bic, katowac, moze zdecyduje sie zrezygnowac i bedzie normalnie, no prawie normalnie. Proponuje z poczatku poznecac sie psychicznie, ponizac, wyzywac. Tak, czasem uderzyc, ukarac, poganiac, lecz robic to z umiarem. Moze sie zniecheci. Bede codziennie z nia rozmawiac. Moze uda sie ja przekonac, ze nie tedy droga…)”
“Dobrze, chodzmy do niej, moze juz jej przeszlo”
Wyszlismy z domu, tato podniósl wiadro sluzace nam za ubikacje i skierowal swe kroki w strone gnoju.
“Zaczekaj” powiedziala mama, “skoro mamy ja upodlic, to równiedobrze mozemy zaczac teraz. Wylej to na nia. Mozemy budzic tak Klaudie codziennie, a dodatkowo oplukac ja lodowata woda, prosto ze studni, by nie smierdziala szczynami”.
Poszlam nabrac wody ze studni.
Uzbrojeni w dwa pelne wiadra weszlismy do chlewu…
Nagie cialo Klaudii zwisalo bezwladnie na lancuchach. Stracila przytomnosc albo spala. Jej piers lekko falowala, wiec oddychala. Tata cicho otworzyl krate, która lekko zaskrzypiala. Klaudia sie poruszyla. Jednak oczy nadal miala zamkniete.
Tata podniósl wiadro z naszymi sikami i oblal nimi niewolnice od dolu, ku górze. Klaudia sie ocknela, próbowala oprzec swe udreczone cialo na zmeczonych nogach, pociagnela nosem, wraz z glutami wciagnela w siebie kropelki moczu, które znalazly sie przed jej nosem, ze spieczonych warg zlizala te, które tam wyladowaly. Lekko prychnela. Gdyby w suchych ustach miala chocby odrobine sliny, pewnie by wyplula. Otworzyla oczy, kilkakrotnie zamrugala. Z pod lekko przymknietych powiek spojzala na nas. Otwarla usta, jakby chciala cos powiedziec. Lecz w tym momencie podszedl do niej tata z kublem lodowatej wody i wylal ja na glowe klaudii, splukujac szczyny z jej ciala. Lekko sie przy tym ochlapal, za co uderzyl niewolnice w twarz.
“Obudzilas sie? Czas do roboty! Nie bedziemy trzymac darmozjadów. Chcesz jesc? Musisz pracowac! I to od switu, do nocy! Od dzis jestes niewolnica! Nie masz zadnych praw! Zrozumialas?”
“Tak tato…”
Dostala w twarz.
“Nie odzywaj sie, puki nie dostaniesz pozwolenia. Powiedzialem, ze nie masz zadnych praw! Mówic ci wolno tylko, jak ci pozwolimy. Wszystko masz znosic w milczeniu. Jak bedziesz chciala o cos poprosic, to przylóz palce do ust, jednak odezwac sie mozesz dopiero, jak otrzymasz pozwolenie. I od dzis zwracasz sie do mnie Panie Ojcze, a do mamy Pani Matko! Zrozumialas?”
“Tak”
Znowu dostala w twarz. Z rozcietej wargi i z nosa pociekla krew…
“Czy udzielilem ci pozwolenia na mówienie?”
Klaudia zaprzeczyla glowa.
“Zrozumialas?”
Kiwnela glowa.
“To do roboty.”
W miedzyczasie odpial jej nogi od lancuchów przy scianach i rece od zwisajacego lancucha zaczepionego pomiedzy scianami.
“Czynnosci, które teraz ci objasnie, bedziesz wykonywac automatycznie co rano, w jak najszybszym tempie, bez ociagania i najlepiej jak potrafisz. Z czasem wyrobisz w sobie nawyk automatyzmu. Rozumiesz?”
Kiwnela, ze tak.

Ciag dalszy byc moze nastapi… Przepraszam za literówki, które na pewno sie pojawily…

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir