Lalka (cz 10)

Brunette

Lalka (cz 10)
To byl ostatni dzien pracy – piatek. Potem tydzien w domu i do Hiszpanii… – myslalam. Oczywiscie moja glowe wypelnil seks, a wlasciwie rózne upokorzajace sytuacje, w kórych bede sie z pewnoscia znajdowala… – O czym myslisz? – Spytala sie Iza widzac moje zamyslenie. – O Hiszpanii i jak bedziesz mnie tam ponizala – odpowiedzialam chichoczac sie glupio. Iza podeszla do mnie o poglaskala mnie po wlosach. – Lubie, gdy sie tak chichoczesz jak taka pusta idiotka, pasuje to do ciebie – Chichi – zachichotalam znów robiac z siebie upokorzajac sie na jej oczach. Widzialam u niej podniecenie… Iza pociagnela mnie za soba abym usiadla na lózku. Ona patrzac mi sie w oczy, tez kolo mnie usiadla. – Juz dlugo marzylam, o tym abys byla taka, jaka wlasnie jestes, ale nie sadzilam, ze pójdzie to tak szybko – powiedziala. – Czujac na sobie jej pelne podniecenia spojrzenie usmiechnelam sie, kokietujac, jak osmioletnia dziewczynka wkladajac palec do ust. – Ja tez lubie to, co robimy – odpowiedzialam jej – a dla ciebie zrobie wszystko… – Iza usmiechnela sie – Myslalam, ze przelozymy to na urlop w Hiszpanii, ale widze, ze moge ci kilka rzeczy juz teraz powiedziec… Mozesz mi powiedziec, co musisz ogólnie zrobic, aby sie samej ponizyc?… – spytala mnie, nieco zadziwijajac… – no… musze sie ubrac np tak, jak jestem ubrana. – Iza usmiechnela sie – tak, wiec ubiorem – Czym jeszcze? – Noooo, jak ktos mówi do mnie brzydkie rzeczy albo klepmnie mnie na przyklad w posladki, a ja nic na to nie mówie – wyliczalam nadal – dokladnie, wiec brakiem wlasnej godnosci – Co jeszcze? – pytala Iza. – Gdyyyy… ja sama sie zachowuje jak taka pusta idiotka… – odpowiedzialam rumieniac sie. – Swietnie! Wiec tu mówimy o niskiej inteligencji w raz z brakiem wlasnej godnosci, prawda? – Teraz zrobilam sie naprawde czerwona. – Czy przychodzi ci cos jescze do glowy? – ruszylam glowa, ze nie – Iza znów sie usmiechnela – i tak mnie dziwi, ze bylas w stanie odpowiedziec na te kilka pytan moja pusta laleczko… – teraz bylam jak burak. Widzialam to w lustrze. Widzialam tez, jak mocno mi staly sutki i teraz poczulam, jak mokra jestem w kroku… Moja Pani wyciagnela notatnik z torebki i odszukala pewnej strony. – Ja tez sobie kilka rzeczy zapisalam. – Wtedy Iza wyliczyla kilka punktów, których powinnam w przyszlosci przestrzegac, aby stac sie jej idealna partnerka, jej zabawka, jej lalka… – 1. Ubierac, czesac i malowac sie jednoznacznie 2. Wyzbyc sie wlasnej godnosci 3. Ponizac sie ubiorem i wlasnym zachowaniem 4. Bycia posluszna, czyli nigdy nie podwazac zdania ludzi stojacych w spoleczenstwie nade mna 5. Bycia usluzna, czyli spelniac zyczenia mojej Pani, zanim ona zdazy je wypowiedziec… 6. Wiedziec kiedy sie zasluzylo na kare i samemu o to prosic… – I jak ci sie podoba? – Spytala Iza, gdy przeczytala i wyjasnila mi punkty z notatnika. Popatrzylam sie na nia, po czym wstalam i patrzac sie mojej pani w oczy, podsunelam sukienke. – Moje uda byly mokre od wewnatrz, a moja cipka byla napuchnieta i bardzo mokra. Czulam, jak wycieka z niej sluz… – cieknie ze mnie jak z suki w rui, cieknie mi po udach… – powiedzialam glosem malej dziewczynki do Izy. Ona popatrzyla sie na mnie i wstala. – Za kare bedziesz przestrzegac juz od teraz wszystkich szesciu punktów, zrozmialas? – Powiedziala Iza z grana zloscia. – Tak prosze Pani, ale nie wiem, czy zapamietam wszystkie punkty… – gralam swoja role… Iza usmiechnela sie tylko – to sie postaraj ty pusta dziwko! – Powiedziala z usmiechem. – Nusimy jechac bo sie spóznim… -Idziemy! – powiedziala, ale stalam tak niedowierzajac ze mam wyjsc naprawde tak do pracy. Iza usmiechnela sie i wyciagnela z torebki majtki dla mnie. Byly to biale bawelniane majteczki w rózowe serduszka! To mogly byc poprostu kazde inne, bo i tak bylo to wystarczajaco zawstydzajace, ze bedzie widac majtki… Ale w rózowe serduszka!!! – Iza prosze, kazde inne… – blagalam – Zakladaj je, bo ci zaraz zaloze pampersa blondowana kretynko! – dodala ostro. Zalozylam majtki i zeszlam z Iza po schodach na dól i wsiadlysmy do auta. Odpalila samochód i ruszylysmy. – Dzis pierwszy raz wygladasz naprawde tak, jak od ciebie oczekuje praca – powiedziala usmiechajac sie. – Chichi – zachichotalam tylko. Od teraz bylam prawdziwa blondynka, teraz moglam (i chcialam) sie dac poniesc mojej fantazji… Jechalysmy przez miasto i Iza przytrzymala mi reke. Bardzo mi sie taka podobasz Wiolka – powiedziala cieplo. Uwazam cie za wspaniala partnerke. Ponizam cie i bede to robila, bo tak jak ty, i ja czerpie z tego rozkosz. – Mówiac to zblizyla sie do mnie i pocalowala dlugim namietym calusem w usta. – Ja tez cie bardzo lubie – odpowiedzialalam patrzac jej z bliska w oczy. – Bede posluszna suczka i najglupsza z wszystkich blondynek, bede sie dla ciebie ponizac jak bardzo tylko chcesz… – Iza spojrzala na mnie i poglaskala mnie po policzku – Jedziemy do miasta na kawe i zaczniemy tam nagrywac wywiad z toba, bedziesz miala okazje pokazac jaka jestes szmata… – powiedziala stonowanym, kuszacym glosem. – Szmata, to dobre okreslenie odpowiedizalam grzecznie… bo kazda suka ma wiecej godnosci niz ja, nieprawdaz… Stymulacja i masochistyczna natura, sprawily, ze podnioslam przedramiona na wysokosc piersi i trzymajac dlonie w takiej pozycji, jak proszaca suczka lapki. Wyciagnelam jezyczek i zaczelam na przemian sapac i skomlec jak najlepiej imitujac prawdziwa suczke… Widzialam od razu, jak zwolnil sie u Izy oddech i oczy nabraly innego wyrazu. Bylo mi zupelnie obojetne, ze przejezdzalysmy przez centum miasta i wszyscy mnie mogli widziec w kabriolecie. Prowadzila samochód, ale ciezko jej bylo oderwac ode mnie wzrok. Byla podniecona, jak ja. – Po chwili poglaskala mnie po glowie (ja nadal sziedzialam w takiej pozycji lekko ku niej zwrócona) – dobra sunia, dobry piesek… – dodala. Wysiadlysmy z samochodu i z parkingu szlysmy do budynku. Widzialam wzrok innych i widzialam jak faceci sie mi przygladaja wilczym wzrokiem, a kobiety rzucaja raczej pogardliwe spojrzenia szepczac miedzy soba. Ale dla wszystkich bylam jednym – objektem seksualnym. Pamietaj o punktach – dodala Iza – wiekszosc z nich juz chyba teraz jest spelnionych… – odpowiedzialam juz teraz czerwona ze wstydu. Stojac przed winda widzialam wlasne odbicie w duzym lustrze. Kobieta, która tez czekala na winde, nie odwracala sie, choc widzialam jej wyrok na moim odbiciu lustrzanym. Chociaz do tego budynku, w którym ja pracowalam pracowalo mniej „zwyklych” pracowników (z poza kadry menedzerskiej), to i tak mialam tu kilku kolegów i kolezanek, których spotkanie bylo tylko kewstia czasu… Nie wiedzialam jak zareaguja… ale mysl o ich spojrzeniach przyprawiala mnie o dreszcze… Gdy weszlam do góry, przygotowalam jak zwykle kawe, ciasto i ogólnie maly bufet, jak codzien. Po chwili uslyszalam glosy i otworzyly sie drzwi. Do biura weszla pani wiceprezes i zaraz na nia mloda dziweczyna której nie znalam. Pani Ania ubrana byla w typowo biznesowa kostiumke, a dziewczyna która stala teraz obok niej, miala szara spódniczke za kolana i delikatna kremowa bluzeczke. Ciemne wlosy zawiazane z tylu i modne okulary do tego. Byla atrakcyjna kobieta, sadzilam ze byla bardzo mloda, jakies 23 lata moze… – Wiolka, to jest Pani magister Milena Lisek, i bedzie moja nowa asystentka i bedziesz sie zwracac do Pani Pani Miler, lub Pani Magister – zrozumialas? – spytala mnie Pani Ania doskonale zdajac sobie sprawe z tego co robi, z tego, ze mnie tak bardzo poniza… – Tak… – odpowiedzialam czerwona ze wstydu. – Milenko, kontynuowala pani Linkowska – to jest Wiolka. Wiolka jest nasza dziewczynka do towarzystwa dla bardzo waznych klientów, czyli w skrócie, nasza firmowa suczka… – Wtedy poczulam jak fala podniecenia mnie rozpala… Slowo suczka, kurwa, idiotka lub cokolwiek ponizajacego pod moim adresem praktycznie powodowalo u mnie potok soków. Czulam jak przemoczone sa juz moje majteczki. Zanim zdazylam pomyslec jak zareagowac, moje cialo jakby samo przejelo kontrole. Odruchowo uklonilam sie przed nowa asystentka jak mala dziewczynka robiac z siebie kolejny raz kompletna idiotke. Czyzbym byla juz tak daleko, ze szybicej reaguje niz mysle gdy jestem ponizana? To byly mysli, które strzelily mi przez glowe w ulamkach sekund. Teraz jednak nie bylo odwrotu, z reszta juz dawno nie… Z reszta podniecalo mnie to bardzo, nawet niedowiezajacy wzrok mlodej pani Miler… – Jestem suka i wlasnoscia pani Izabeli Wagner – przedstawilam sie ladnie… Obydwie kobiety popatrzyly sie na mnie i usmiechnely sie tylko – W takim razie musisz powiedziec twojej Pani, zeby sprawila ci obroze, bo narazie wygladasz jak bezpanska suka… – powiedziala pani Miler milo ale zdecydowanie. Zdziwilam sie i zawstydzilam. Czulam sie dziwnie, bo nie bylam bezpanska, tylko mialam swoja wlascicielke. Widze, ze bierzesz swoje nowe zajecie na powaznie, Wiolka… – dodala pani Linkowska po chwili. – Taka Pani wiceprezes… musze spelniac oczekiwania i byc sumienna i poszluszna sekretarka – odpowiedzialam kokietujac. – Wiec mam nadzieje, ze w twojej nowej roli bedzie ci to lepiej wychodzic, niz w tej dotychczasowej – Nie zdazylam jeszcze odpowiedziec, gdy gestykulujac stracilam z biurka plastikowe pudelko z kartkami i olówkami. Karteczki do notatek jak i olówki rozsypaly sie po podlodze. Moja natychmiastowa reakcja, a wlasciwie mojego ciala, bylo klekniecie na kolanach i na czworaka zbieranie karteczek i olówków. I tym razem upokorzanie siebie samej ogromnie mnie podniecilo. Podkreslalam tym moja pozycje, moja poddana nature. Podczas gdy obydwie kobiety nieco zaskoczone staly wpatrujac sie we mnie, ja jak piesek na czworaka chodzilam i zbieralam wszystko do pudelka. Bylam mokra miedzy nogami, czulam jak napuchnieta i sliska jest moja cipka. Moje cycki bezwstydnie kolysaly sie w dekolcie sukienki prezentujac sie w rawie calaj okazalosci. Aby pozbierac naprwade wszystkioe olówki musialam tez spojrzec pod lodówke. Bezwstydnie wypielam tylek rozsówajac dosc mocno uda, tak abym mogla siegnac pod nia. Krótka sukienka oczywiscie obsunela sie nieco , tak, ze mój tylek w majteczkach w rózowe serduszka w calej okazalosci prezentowal sie dwum obserwujacym kobietom. Zastanawialam sie tylko, czy widac, ze majteczki sa mokre… – Zarówno pani wiceprezes jaki i jej nowa asystentka pani Miler, nic nie mówily tylko mnie obserwowaly ubawione. Po chwili podnioslam sie i poprawilam sukienke – wszystko pozbieralam… – dodalam jak mala dziewczynka po chwili i postawilam z powrotem pudelko na biurku. Obydwie kobiety popatrzyly sie na siebie i buchnely smiechem – – Pani wiceprezes patrzyla na mnie ze wzrokiem, który wyrazal podniecenie, pogarde i zdziwienie. – Czy ja mam tylko takie wrazenie, czy ty tobie codziennie ubywa inteligencji i godnosci moja slodka – spytala po chwili, gladzac mnie delikatnie po policzku. Przeszly mnie dreszcze… Mloda asystentka obserwowala mnie równiez. Uslyszec cos takiego w jej obecnosci przyprawiolo mnie o jeszcze wieksza fale wstydu i podniecenia. – Moja Pani mówi, ze mam rozum miedzy nogami… – Odpowiedzialam czerwona jak burak. Gralam w ta gre i mimo ogromnego wstydu i upokorzenia podniecala mnie ona niemozliwie…– Bez watpienia ma racje… – dodala pani Miler zmeiniajac spojrzenie ze mnie na pania wiceprezes i z powrotem . –. Wiec miejmy nadzieje, ze bedziesz sobie swietnie radzic w twojej nowej pozycji… – dodala z usmiechem pani Linkowska. – Nie chcemy przeciez, aby twoja pusta glówka byla nadwyrezona zasmiala sie ze mnie poprawiajac mi delikatnie kokarde na glowie, tak jakby robilo to matka swojej córce. – Nie powinno byc z tym problemu, nawet gumowe lalki wiedza, jak roskladac nogi i kiedy otwierac usta… – dodala drwiaco pani Miler – upokorzajac mnie dosadnie… Obie panie poszly z aktówkami do gabinetu pani wiceprezes zamykajac drzwi, zostawiajac mnie sama. Usiadlam przy biurku i zaczelam ostatni raz wypelniac resztke obowiazków, które mi pozostaly. Kiedy wróce do pracy po urlopie, bede „firmowa suczka”, bede robila co umie najlepiej… rozkladac nogi i otwierac usta… Czas w biurze uplywal a ja robilam swoja prace. Co jakis czas bylam wzywana do gabinetu aby przyniesc kawe lub jakies akta. Po kilku godzinach pani Linkowska wyslala mnie jednak na urlop dajac mi klapsa w tylek – Roskosznego, pelnego wstydu urlopu ci zycze, zlotko – powiedziala szczerze i wyszlam z biura. Iza miala na sczescie jeszcze przerwe wiec spotkalysmy sie na dole, na schodach. Oczywiscie mój wyglad nie uchodzil uwadze ani mezczyzn ani kobiet. W mojej rózowej, przykrótkiej sukience i rózowej kokardzie na glowie rzucalam sie poprostu wszystkim w oczy. Szlysmy chwile i opowiedzialam Izie dokladnie przebieg zdarzen w biurze. Wlacznie z moimi doznaniami. Moja Pani lubila, gdy opowiadalam jej o moich odczuciach. – Moja mala suczka sie wstydzila, taaaaak… – spytala retorycznie Iza gdy skonczylam opowiesc. Zrobilysmy sobie maly spacerek i fantazjowalysmy z Iza o Hiszpanii. Ona miala naprawde bujna wyobraznie, czasami przerazalo mnie nawet, jak mi opowiadala, jak wyobraza sobie mnie podczas urlopu… – Co teraz chcesz robic? – spytala mnie, gdy juz byl czas, aby wrócic do Banku – Pojade do domu i bede sie chyba brandzlowac bo jestem strasznie napalona… – powiedzialam smiejac sie szczerze. – Iza popatrzyla sie na mnie chwile – Nie wolala bys prawdziwego kutasa? – spytala. Popatrzylam sie na nia z otwartymi oczami. Oczywiscie, ze wolala bym, ale przeciez to moja Pani decyduje kto i kiedy moze mnie zerznac – powiedzialam slodko podlizujac sie. Iza usmiechnela sie – Nie chce i nigdy nie mialam zamiaru ci zabraniac dawania dupy komu chcesz, a tak wlasciwie, to wrecz chciala bym, abys miala jak najwiecej facetów… – dodala. Chce, zeby cie jebali w dyskotekowych toaletach i zebys obciagala kutasy w przyulicznych bramach… – Popatrzylam sie na moja Pania i wiedzialam, ze mówi zupelnie powaznie. – Czy ja moge sobie wybierac komu chce zrobic loda? – spytalam. – Jak jestes sama, pomijajac ewentualnie moje kaprysy, to tak. – Wiesz, co co do pomyslów, to mam wlasnie taki… – Masz numer do Milo? – Spytala zaskakujac mnie. – Eeeh… nie nie mam – odpowiedzialam. – To jak sie z nim umawiasz? – No ide na postój taksówek i pytam o niego… – Hm. Na to nie mamy czasu… – odpowiedziala i wziela do reki telefon. Stalam i nie bardzo wiedzialam co planuje. Ale juz robilo mi sie goraco. Czulam, jak moje majteczki przemakaja moimi sokami. – Dzien dobry, czy pracuje u was kierowca o imieniu Milo? – Nie? A to przepraszam. – Po chwili Iza wybrala inny numer i znów to samo pytanie. – Czy pracuje u was kierowca o imieniu Milo? – Tak, to swietnie, bo mam do niego wazna sprawe… Nie nie chce innej taksówki… Tak, to bardzo wazna sprawa, bardzo Pana prosze… – Mówiac to Iza wyciagnela z torebki dlugopis i notes i zaczela notowac numer. – Mam! – Krzyknela po chwili. – Ehm… – Zajaknelam sie tylko. – Stój tu grzecznie i sluchaj laleczko – powiedziala do mnie moja pani. – Hallo?! Czesc, mam na imie Iza. Czy rozmawiam z Milo? – Czesc. Dzwonie do Ciebie, bo mam niespodzianke dla Ciebie… Tak niespodzianke… Mhm… Znasz Wiolke? …Tak ta ladniutka blondyneczke… Sluchaj, mozesz podjechac do banku PEKAO na Rynku, tego duzego wiezowca? … No nie pozalujesz! Wiolka, ta mala suczka, stoi tu obok mnie i cieknie jej z podniecenia po nogach… – Haha! Dobra to czekamy… – Stalam nieco oslupiala i patrzylam sie w Ize, nie bardzo wiedzac, co nastapi. – A wiec, moja mala pusta laleczko, zanim zrobisz sobie dobrze w domku – mówiac to Iza poprawila mi moja rózowa kokarde na glowie – pokazesz mu, jaka bezwstydna kurewka jestes! Haha… – Zasmiala sie ponizajac mnie. Po chwili wziela mnie za reke i pociagnela za soba. – Idziemy do banku. Tam poczekamy na Milo! – Szlysmy tak chwilke w ciszy i cieszylam sie na te przyszle chwile, nawet jak sie domyslalam, ze beda mnie kosztowaly sporo. – Cieszysz sie, prawda? – Spytala moja wlascicielka. – Tak – odpowiedzialam. – Ja tez! – Mam nadzieje, ze wiesz jakiego zachowania od ciebie oczekuje…? – Spytala usmiechajac sie dwuznacznie. – Tak wiem prosze Pani… – odpowiedzialam. – Jestem pusta suczka, a jedyne, do czego sie nadaje, to rozkladanie nózek i obciaganie kutasów chichi… – Odpowiedzialam chichoczac, tak, jak oczekiwala tego Iza. – Swietnie to robisz – skomentowala. Do banku tym razem weszlysmy jednak glównymi drzwiami. W duzym holu znajdowalo sie wielu klientów, pracowników, okienek. Ja z pewnoscia nie pasowalam tam w mojej rózowej, zdecydowanie zakrótkiej sukience, butach na wysokim obcasie z przezroczysta podeszwa i rózowa kokarda na glowie. Spojrzenia innych byly jednoznaczne. Bylam dla nich po prostu kurwa. – Po raz kolejny ten boski wstyd… W banku moja pani wziela mnie za reke, jak dziewczynke i pociagnela ze soba. W bocznym korytarzu znajdowal sie rzad drzwi. Stanelysmy przed jednymi, Iza wyciagnela klucze, otworzyla i weszlysmy do srodka. Bylo to dosc duze pomieszczenie, w którym znajdowaly sie stare kopiarki, automaty do kawy i sporo kartonów. Podeszla do mnie, postawila mnie na srodku i kazala kleknac na kolanach. Zawahalam sie nieco… – No juz ty glupia cipko, nie mamy duzo czasu. – Ponaglila mnie. Zrobilam wiec, jak mi kazala i ukleknelam poslusznie na podlodze. Iza podeszla do blaszanego regalu, wyciagnela z torebki nieduza kamere wideo i ustawila ja miedzy pudelkami, nieco ukryta. – Musze zrobic test dzwieku – powiedziala do mnie. – Powiedz cos… – Ale co? – spytalam naiwnie. Choc chcialam, aby to tez tak nieporadnie brzmialo, bo przeciez wlasnie taka mialam byc. Iza usmiechnela sie tylko i uslyszalam po chwili z glosnika kamery „Ale co?”. Wiedzialam, ze wszystko bedzie dobrze slychac. Obojetnie co moja pani zaplanowala dla mnie. – OK, wstawaj, idziemy. – rzucila tylko. Wstalam i wyszlysmy. – Chcialam sie dowiedziec, co tak naprawde zaplanowala, ale Iza wyprzedzila mnie. – Idziemy do toalety! Zaraz Ci wszystko opowiem. Gdy weszlysmy do toalety damskiej, skorzystalam najpierw z kabiny. Gdy wyszlam, Iza wyciagnela na umywalke kilka kosmetyków. – Choc szybko, nie mamy czasu! – Usmiechnelam sie podekscytowana – Ale na co? – Stój spokojnie – powiedziala. Mascara zaczela poprawiac mi rzesy. – Gdy przyjedzie Milo, przywitasz go ladnie w holu banku, a potem pójdziesz z nim do tego pomieszczenia. Tam zrobisz co tylko bedzie chcial. Zerznac cie w tylek, spuscic ci sie na twarz, obojetnie… Z reszta i tak mu juz chyba na wszystko pozwolilas miedzyczasie… Jednak tym razem, zrobisz to w najbardziej ponizajacy sposób, w jaki kobieta moze sie mezczyznie oddac… – Ale… Co mam zrobic… – Nie wiem… Wymysl cos… Choc na czworaka przed nim, wyliz mu buty, skomlij jak suka… Przeciez umiesz takie rzeczy… – Zasmiala sie. – OK, spróbuje… – Odpowiedzialam ponizona juz sama mysla. – Nie spróbujesz, tylko to zrobisz, zrozumialas kretynko!? – Tak prosze Pani – odpowiedzialam poslusznie. – Jak wejdziesz z nim do przechowalni, to pójde za wami i wlacze kamere pilotem. Chce miec wszystko nagrane… Dodala podekscytowana. – Otwórz usta. – Miedzy czasie Iza zdazyla nalozyc mi swieze cienie i wlasnie zaczela rózowa pomadka z blyszczykiem malowac mi usta. Na koncu jeszcze raz poprawila mi kokarde na glowie. – Just perfect! – Powiedziala. Patrzylam sie na siebie w lustrze. W odbiciu lustrzanym widzialam swoje d**gie ja. Nie ta sprytna roztropna Wioletke, która bylam kiedys… Teraz w odbiciu widzialam Wiolke. Slodka, glupia blondyneczke. Rózowa kokarda, rózowa sukienka, intensywny makijaz… Slodka Barbie, lalka do seksu…Widzialam, ze Iza tez sie na mnie patrzy. Widzialam jej odbicie w lustrze. – Podobam Ci sie?! – spytalam kokietujac. – Nawet nie wiesz, jak bardzo… – usmiechnela sie Iza jednoznacznie i pocalowala mnie w policzek, jednoczesnie wkladajac mi reke w majtki… – Dzis wieczorem twój tylek nalezy do mnie ty mala kurewko – syknela podniecona. – Dzis przygotuje sie specjalnie dla Ciebie… – odpowiedzialam. – OK, on juz moze czeka, pospieszmy sie! – Powiedziala Iza i skierowalysmy sie do drzwi. Gdy nacisnela juz prawie na klamke, zatrzymalam sie, wlozylam rece pod moja krótka sukienke, zsunelam majtki i wlozylam je do torebki. – Chyba nie beda mi potrzebne – dodalam… Ona sie tylko usmiechnela. Gdy weszlysmy do holu, Milo juz stal przy drzwiach. Ja i Iza szlysmy w jego kieruku. Wygladal bardzo fajnie. Opalony, w poprzecieranych jeansach i bialej bawelnianej koszulce z chusta na glowie i okularach slonecznych. Zebralam cala odwage. Podbieglam do niego stukajac obcasami o posadzke i zawieszajac mu rece na szyi pocalowalam namietnie. Zdawalam sobie oczywiscie sprawe z tego co nastapi. Sukienka podsunela sie do góry i czulam powiew chlodnego powietrza na posladkach. Mój nagi tylek byl widoczny dla dziesiatek par oczu… Chyba, bo nie smialam sie rozgladnac. Iza dolaczyla do nas. – Iza, to jest Milo, Milo, to jest Iza… moja Pani… – dodalam z szerokim usmiechem na twarzy. Milo mi… – powiedzial tylko i przywital sie z Iza pocalunkiem w policzek. Potem patrzyl sie na mnie. Gdy sciagnal okulary, widzialam, jak sie na mnie patrzy. Jak wilk na owce. Podniecal mnie. – Popatrz! – krzyknelam cicho chichoczac i obrócilam sie wokól wlasnej osi. – Podobam ci sie? – Spytalam kokietujac. – No… owszem… nawet bardzo… No i slodka jest ta kokardka… – Usmiechnal sie bez ironii. – Milo… – wtracila sie Iza… – Wiolka jest moja wlasnoscia… Mam nadzieje ze to rozumiesz… Jednak chce, aby byla szczesliwa, tak wiec oto moja propozycja: Wiem, ona cie bardzo lubi, a moze nie nawet sie w Tobie podkochuje – gdy uslyszalam to, to serce stanelo mi prawie. – Mozesz ja miec naprawde czesto, pod warunkiem, ze zaakceptujesz, ze nie bedziesz jej jedynym facetem… Co do reszty… Ona ci sama opowie… – Milo sie usmiechnal. – OK. Zdaje sie, ze rozumiem. – Super! – Zachichotalam. – A teraz chodz! – Powiedzialam i pociagnelam go za soba. Poszlismy do przechowalni. Gdy weszlismy, odwrócilam pocalunkiem jego uwage, gdy Iza poprzez uchylone drzwi wlaczyla kamere. Zamknelam drzwi i zaczelo sie przedstawienie. – Podobam Ci sie naprawde? – Spytalam delikatnie masujac jego kutasa przez jeansy. Czulam jak sie napina.- Wygladasz dosc… Jednoznacznie, powiedzialbym… – Usmiechnelam sie. – Jak kurewka… Suczka… Lalka do seksu… – Mówilam póltonem podniecona. – Milo patrzyl sie z zaciekawieniem i podnieceniem na moje przedstawienie. Podeszlam do niego, zawiesilam mu rece na szyi i popatrzylam sie mu w oczy. – Wyobraz sobie taka prawdziwa blondynke… – Zaczelam. Mówilam glosno, aby kamera mogla zarejestrowac dzwiek. – Taka, z duzymi cyckami, ubrana zawsze na rózowo… – Przelknelam teraz sline, bo to co mialam mu teraz powiedziec, przerastalo mnie. Upokorzenie, wstyd i podniecenie przyprawialy mnie o zawrót glowy – Taka pusta idiotke, która jedynym co umie, to jest rozkladanie nóg… – Mówiac to czulam jak sie czerwienie – Hmmm… – Sadze, ze chyba znam kogos takiego… – Powiedzial i usmiechnal sie… – Odsunal sie lekko ode mnie i rozpial rozporek. Po czym zsunal lekko spodnie. – A teraz pokaz mi ten twój slodki tylek. – Usmiechnelam sie, po czym zrzucilam sukienke z siebie stojac teraz zupelnie nago. Nastepnie ukleknelam, wypielam bezwstydnie tylek w jego strone i rozsunelam mocno uda. Jakby nie bylo to i tak juz ponizajace, aby przypodobac sie mojej pani na wideo – oparlam tulów na moich cyckach i lezac praktycznie z mocno wypietym tylkiem, rekoma siegnelam do tylu aby rozszerzyc moje dziurki. Lezac tak twarza na boku widzialam jego podniecenie i widzialam tez kamere. – A teraz pierdol Wiolke, pierdol twoja sunie, proooosze… – Skomlalam prawie. Bez wahania podszedl do mnie i wsunal swojego kutasa w mój juz nie raz uzywany tylek. – Aaaaaah – krzyknelam z rozkoszy. Milo rytmicznie pierdolil mnie jak suke a skomlalam z rozkoszy… Trwalo to jakas dluzsza chwile, gdy przestal i wyciagnal kutasa ze mnie. – Jadlas juz sniadanie ty mala kurwo? – Zapytal. Oczywiscie wiedzialam od razu co mam zrobic. Odwrócilam sie do niego i poslusznie, jak suczka, wsunelam sobie jego kutasa gleboko w usta. Oczywiscie nie uzywalam rak, wg. wskazówek Izy, poslusznie dawalam sie mu po prostu pierdolic w usta, jak prawdziwa lalka do seksu. Po chwili uslyszalam glosne jekniecie i goraca sperma strzelila mi prosto do ust. Za chwile jescze jedna i jeszcze jedna salwa. Mialam usta pelne spermy. Patrzylam sie na niego pytajaco! – Nie polykaj, nie teraz! Ubierz sie pierw. Poslusznie wstalam i przez glowe wsunelam sukienke, caly czas trzymajac sperme w ustach. Gdy sie ubralam, on juz czekal na mnie. – Idziemy, moja slodka laleczko… Wzial mnie za reke i poszlismy. Szlam teraz z nim holem i mialam wrazenie, ze tysiace oczu mnie obserwuje. Ze wszyscy wiedza jak bardzo sie sama upokarzam, ze mam usta pelne spermy i ze w ogóle cala nia cuchne. Po chwili ujrzalam Ize, która siedziala na zewnatrz przed bankiem na lawce. Gdy wychodzilismy z banku, zobaczyla nas i wstala. Coraz wiecej sliny mieszalo sie ze sperma w moich ustach i ledwo mi sie wszystko miescilo. Poslusznie nie polykalam jednak! O wypluciu naturalnie nie bylo mowy. Takie puste suczki jak ja zawsze przeciez grzecznie polykaja… – Iza popatrzyla sie na mnie i potem na Milo. – Podobalo Ci sie? – Ta mala suczka jest po prostu fantastyczna… – Odpowiedzial. Ale mam tez cos dla twojej przyjemnosci, odpowiedzial Milo do Izy, po czym podszedl do mnie, zlapal reka od dolu za moja szczeke i przycisnal moje policzki, tak jak to czasem robia babcie swoim wnuczkom mówiac „jaka slodka buzka”. Nie moglam nic przeciwko temu zrobic, jak tylko pozwolic spermie wymieszanej ze slina wyplynac z moich ust. Wszystko sciekalo mi po szyi miedzy cycki. Poczulam intensywna won spermy – Hahaaaaaa… – Iza rozesmiala sie – Mój sliczny pojemniczek na sperme – dodala, a ja poczulam jak sie zaczerwienilam ze wstytdu… – Gdy stalam tak ociekajaca sperma. Iza podeszla do Milo i pocalowala go. – Widze, ze zrozumiales o co mi chodzilo… – On usmiechnal sie tylko.- Cala przyjemnosc po mojej stronie – dodal. Ona patrzyla jeszcze przez chwile z podnieceniem na mnie, po czym zaczela zbierac swoje rzeczy. – Sluchajcie, musze jeszcze troche popracowac. Czy zawiózl bys ta ociekajaca sperma kurwe do domu? – Spytala moja pani, a Milo oczywiscie przytaknal. Poszlismy do jego samochodu. Gdy wsiedlismy do auta, popatrzyl sie na mnie i poglaskal mnie delikatnie po policzku. Ruszylismy. – Podobalo ci sie? – Spytal po chwili. – Mhm… Bardzo – odpowiedzialam. Czy naprawde lubisz byc tak ponizana…? – Kontynuowal. Popatrzylam sie mu w oczy glaskajac jgo reke. – Bardzo to lubie… A tobie nie sprawilo przyjemnosci ponizanie mnie…? – Usmiechnelam sie odpowiadajac. – Owszem, podoba mi sie taka gra – odpowiedzial. – Czy to jest twoja fantazja, czy Izy? – Zapytal po chwili znów. – No cóz… Iza lubi mnie chyba przede wszystkim jako pieska, mala suczke z kokardkami, najlepiej nago, na smyczy i skomlaca… Ja… Ja najbardziej lubie byc blondynka… Blond wlosy, niebieskie oczy, duze cycki… Rozum ukryty pod bielizna… O ile ja nosze – zachichotalam znów. Zdziwilam sie sama z jaka latwoscia mi to przychodzilo. Milo popatrzyl sie na mnie i widzialam, jak go nasza rozmowa podniecila. – Wiesz… Chyba podobasz mi sie taka – rozesmialam sie – jaka? Taka ladna, czy taka glupia…? – Serce mi zabilo. Ale jemu najwyrazniej tez. Podniecalismy sie oboje. – Podoba mi sie to, w jaki sposób sie malujesz, jak wygladasz, jak sie zachowujesz… Lubie cie ponizac i lubie gdy sie sama tak ponizasz, nawet bardzo… – Mi tez sprawia to wiele przyjemnosci, gdy robie to przy tobie – odpowiedzialam. Wkrótce dojechalismy pod dom. Pocalowalam go w policzek, po czym wysiadlam z auta. – Dziekuje! – Powiedzialam i krecac tylkiem poszlam do domu… Caly wieczór spedzilam bawiac sie moimi zabawkami. Gdy przyjechala Iza, zabawa zaostrzyla sie i do orgazmu doszlam wielokrotnie z jej reka zanurzona gleboko w moim tylku…

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir