Ben Esra telefonda seni bosaltmami ister misin?
Telefon Numaram: 00237 8000 92 32
Pure Nature
Wyszlam spod porannego prysznica ociekajaca woda. Celowo nie uzylam recznika, kocham jak woda sama na mnie paruje… Z mokrych wlosów splywaly strumyczki wprost na moje piersi, natychmiast powodujac ze sutki skurczyly sie i zaczely kuszaco odstawac.
Usmiechnelam sie do siebie w lustrze, dzis jest ten dzien… W koncu zobacze sie z Panem, w koncu bede dla Niego na troche dluzej niz godzina…
Na sama mysl zaczelam robic sie wilgotna, poczulam wyrazne mrowienie miedzy nogami.
Z glosników Son Lux, maksymalna glosnosc.
Nago zaczynam poruszac sie w rytm muzy, dotykac piersi, brzucha, w koncu ud, cipki… mmmm… kosmos.
Chce doprowadzic sie na skraj, ale nie skonczyc. Nie chce dojsc bez Pana.
“Za godzine zejdz na dól, taksówka bedzie czekac”.
Malo czasu,
Nie wiem jak powinnam sie ubrac, Pan jest dzisiaj bardzo tajemniczy.
Wybieram Jego ulubione ponczochy, obcisla kiecke do polowy uda.
Nie zakladam bielizny, chce by mial do mnie jak najlatwiejszy dostep, by wiedzial jak bardzo do Niego naleze.
Robie delikatny makijaz, wlosy splatam w luzny warkocz i jestem gotowa.
Jeszcze tylko kilka kropel VerSucze, kocham ten zapach, odurza jak zaden inny.
Punktualnie po godzinie zeszlam na dól, taksówka rzeczywiscie juz czekala. Wsiadlam pelna ekscytacji, ciekawa do granic, co dzisiaj zaplanowal dla mnie Pan.
“Prosze przygotowac sie na dluzsza wycieczke” – powiedzial taksówkarz a ja mimowolnie sie usmiechnelam. To bedzie COS.
Ruszylismy w strone obwodnicy i dalej, zostawiajac za soba duszny oddech miasta. Bylo cieplo, poczulam struzki potu splywajace miedzy cyckami.
Taksiarz co chwile zerkal we wsteczne lusterko z zaciekawieniem. Pewnie bardzo interesowala go moja obroza, która oczywiscie mialam na szyi. Szeroka, ciezka, atrybut mojej suczej natury, którym uwielbiam sie chwalic.
“Bardzo ladnie pani pachnie” – zagail.
“Dziekuje, wiem” – odpowiedzialam z zalotnym usmiechem w myslach dopowiadajac ze to dla kogos bardzo wyjatkowego.
Wreszcie dojezdzamy, taksówka zatrzymuje sie na lesnym parkingu. To najwyrazniej tutaj.
Wysiadam i natychmiast dzwoni telefon.
“Idz prosto, suko” slysze glos Pana i polaczenie zostaje natychmiast zerwane.
Wchodze na lesna sciezke, obcasy szpilek zakopuja sie w piasku, przez liscie drzew przesaczaja sie promienie slonca. Jest zajebiscie! Totalna cisza, zapach natury.
Po chwili zauwazam Pana. Wyglada jak zwykle oblednie, na sam Jego widok zaczynam znów robic sie mokra… Czarna koszula, ciemne spodnie i okulary. W reku trzyma pejcz… Czuje ze bedzie pieklo.
Podchodze pokornie, nie patrze w oczy, czekam na pozwolenie. Witam sie jak zwykle, jednym pocalunkiem w policzek.
Chwile pózniej mam juz zapieta smycz, schodzimy ze sciezki, a raczej jestem z niej sprowadzana idac pare kroków za Panem.
Idziemy tak chwile, szpilki chwieja mi sie niemilosiernie na tym mchu, polamanych galeziach i igliwiu.
Dochodzimy do malej polany, widze sporych rozmiarów torbe. Pan ciagnie mnie w strone najblizszego drzewa, przypiera mocno do pnia i bezceremonialnie wklada palce w moja mokra cipke.
“Grzeczna Sunka” – mówi z usmiechem, czujac jaka jestem dla Niego gotowa.
Jednym szybkim ruchem sciaga mi przez glowe sukienke, widzi ze nie mam równiez stanika i na Jego twarzy pojawia sie usmiech zadowolenia.
“Idealnie przygotowana Suka” – mówi, a w Jego oczach pojawia sie znów ten niebezpieczny blysk. Juz wiem ze bedzie ostro, cudownie, rozkosznie. Juz nie moge sie doczekac, uda mimowolnie zaczynaja ocierac sie o siebie, czuje powoli splywajace po nich soki.
Jestem cholernie podniecona, zaczynam glosno oddychac w myslach blagajac zeby juz sie zaczelo.
I zaczyna sie. Pan zawiazuje mi na oczach przepaske, zapada ciemnosc. Uwielbiam to uczucie, kiedy nie wiem co nastapi za chwile, kiedy jestem zdana wylacznie na Niego.
“Stój prosto, suko! Nogi szeroko!”
Calymi plecami przywieram do drzewa i za chwile czuje jak moje cycki i brzuch zaczyna oplatac lina, która Mój Pan wlasnie zaczyna przywiazywac mnie do pnia. Najlepiej!
Potem nadgarstki, ciasno zwiazane ze soba, zdecydowanym ruchem zostaja szarpniete do góry i przywiazane. Stoje naga, z rekami w górze, zupelnie bezbronna i kurewsko podniecona. Oddycham coraz szybciej, czekam.
Pierwszy raz spadl niespodziewanie. Zapieklo jak diabli. Za chwile na moje piersi i brzuch spadl grad uderzen pejczem. Ból oczyszcza, a bolalo bardzo. Cale napiecie ostatniego czasu zniknelo jak za dotknieciem czarodziejskiej rózdzki. Lzy poplynely mi po policzkach. Lzy ulgi, lzy spowodowane bólem. Bylo mi cudownie czuc ten ból, czulam ze zyje.
Nagle poczulam palce Pana miedzy udami. Czulam jak kolejno wslizguja sie w moja ociekajaca sokami cipke.
Najpierw jeden, potem kolejny, potem jeszcze jeden… Zaczal nimi powoli poruszac wsuwajac je i wysuwajac z mojego wnetrza.
Czulam sie nimi totalnie wypelniona a moja ciasna cipka pragnela wiecej i wiecej. Chcialam by nigdy nie przestal, by ta cudowna rozkosz trwala jak najdluzej.
Kciukiem zaczal masowac moja nabrzmiala z podniecenia lechtaczke, wyzwalajac w moim ciele kolejne dreszcze. Nogi zaczely mi sie trzasc, myslalam ze za chwile osune sie na ziemie, jednak lina doskonale spelniala swoje zadanie.
Jeczalam coraz glosniej czujac nadchodzacy tajfun orgazmu, mimowolnie rozszerzalam nogi, dajac Panu lepszy dostep do mnie a on pieprzyl mnie swoja sprawna dlonia dajac rozkosz tak niesamowita jak sam wszechswiat.
Za chwile wypierdoli mnie w inna galaktyke, znikne w czarnej dziurze duzego O.
“Panie, prosze, pozwól mi dojsc…” zaskomlalam jak prawdziwa suka.
“Dajesz, Mala”
Nie musialam czekac nawet sekundy. Potezny orgazm wstrzasnal calym moim cialem, nogi ze zgietymi kolanami uniosly sie do góry a z gardla wydobyl sie zwierzecy wrecz krzyk.
“Taaaaaaaaak, kurwa, tak Panie!!!”
Czulam sie, jakby mózg mi eksplodowal na milion kawalków, orgazm byl dlugi i kurewsko intensywny.
“Dziekuje, Panie”
Mój Cudowny Pan jak zwykle usmiechnal sie lobuzersko i odpowiedzial:
“Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Sunko”