Karolina i Robert. 25

Blonde

Karolina i Robert. 25
25

Gdy Robert wrócil juz bylo po wszystkim, poprosilam nianie o nie denerwowanie go, bo sprawa juz zalatwiona…
Ja ja zwykle w super humorze…
– Zgwalcisz mnie dzisiaj ?
– Co ty ?
– Mam na to ochote… mozesz byc nawet lekko brutalny…
– Karolinko, co sie dzieje z toba… ?
– A jestem nakrecona.. fajnie sie dzieje…
– A co ?
– Zycie kochany, zycie… nie daj sie prosic… zwiaz mnie i wykorzystaj… wez mnie w dupe…
– Ja taki nie jestem, wiesz o tym…
– Wiem, drocze sie z toba… ale obciagnac dasz ?
– Oczywiscie…

Oj… szkoda gadac… normalnie wyszlabym na miasto… znalezc dobra podniete… ale musze siedziec w domu.
Olivka jest taka malutka, a Wojtek przychodzi coraz rzadziej….
Podobno pije, nawet do pracy nie chodzi zawsze…
Baby mu trzeba, ale jak to zrobic… ?
Nie chce mu brac dziecka, jest jego i koniec… moze czas zaleczy rany… ?
Wieczorkiem obciagnelam mu z wyobraznia, ze zmusza mnie do tego…
Zeby on byl chociaz troche obcy… i bardziej napalony…
Ten sport wyciaga z niego cala energie…
Czas zaszalec…

Kolo 10 rano dostalam telefon…
– Zalatwione, lezy w komodzie na samym dole, pod rzeczami, byly tam swetry, wiec nie zagladnie do jesieni…
– Dzieki… a powiedz… ile bylo kasy, bo byl pod domem i zrobil scene, ze musialam gazem go walnac i gliny wzywac…
– Troche bylo. mam ci oddac… ?
– Mówilam, zebys nie bral niczego… teraz mam problemy…
– Przepraszam…
– Co z alarmem…
– Wyl z 10 minut, potem przestal… a z tym pobiciem, to robic ?
– Moze nie, na razie wystarczy, jak co, to sie odezwe…
– Narka…

Jest juz jest notowany, sprawa sie zaczela, teraz mój nastepny ruch…

– Witam pana policjanta… Karolina z tej strony… i jak tam sprawa… ?
– Mialem dzwonic… musielismy po 48 wypuscic, prokurator widzi to dosc slabo… facet odwraca sprawe o te niby kradziez….
– Bezczelny…
– No wlasnie, nie mamy mocnych dowodów… zreszta on tez…
– Spotkajmy sie… dzisiaj… mam cos…
– Za dwie godziny mam dyzur, teraz ?
– Juz jade, gdzie ?
– A gdzie pani chce… ?
– Moze przy naszej drodze, kolo domu, nie bede musiala zostawiac malej…
– Ok, za 20 minut bede…

20 minut, tak malo to jeszcze nie mialam… korek ?
A… niech bedzie… moze sie skusi… i tak mnie tylek swedzi… dobrze nasmarowalam i wszedl…
I ogólnie, kogo to wina.. ? Roberta… wina…
Prysznic piorunem, makijaz, czerwona szminka, kusa sukienka, ponczoszki i bez stanika… a co tam… szalejemy…
Olivka spi, Olenka spi, tamci szaleja…
– Bede za godzinke. spotykam sie z policjantem, sa postepy…

Juz jade… moja cipa tez jedzie…
Ale jestem nakrecona, powiem mu, a potem wykorzystam…
Swiat jest piekny…

Juz czeka…
O… bez tego munduru to fajny facet… dobra 30… budowa i usmiech… nawet przystojny…
– Czesc, nie chcialam w domu, bo wszyscy sie mocno zdenerwowali…
– Rozumiem…
Stalismy przy autach, wiaterek lekko wial, brodawki reagowaly na to… i nie tylko…
Denerwowalam sie… isc na calosc i powiedziec prawde ?
– A wiec… zaczal ?
– Przyznam sie, znam tego faceta… to wredna malpa… szantazowal mnie nagraniami z seksem w upokarzajacych dla mnie sytuacjach…
– Zglosila to Pani ?
– Jestem Karolina, wiesz…
– Tomek.
– Nie zglosilam, to zbyt osobiste, ale to jest tylko dla ciebie, nigdy nie przyznam sie… zrobilam cos glupiego…
– OK, slucham…
– Podpatrzylam jaki ma kod do alarmu, gdy mnie zaprosil do siebie i poszlam tam raz i znalazlam dysk z filmami ze mna…

– No…
– Ale byl tam jeszcze jeden dysk… z pornografia dziecieca…
– O cholera… i gdzie go masz ?
– Zostawilam tam gdzie byl, przestraszylam sie, teraz mnie nachodzi o oddanie moich filmów, rozumiesz… to cham, prostak… i szantazysta…
– Czyli jest w jego domu ?
– Tak, w komodzie, pod swetrami…
– To gosc jest udupiony…
– Ale nie mozesz powiedziec, ze wiesz to ode mnie, bo bedzie niedobrze…
– Rozumiem, pogadam z prokuratorem o nakazie, moze sie zgodzi… ?
– Jak chcesz to moge zadzwonic na komende z anonimem… ze to pedofil…
– Co ty, namierza cie… zostaw, zalatwie, znam sie z prokuratorem, to mój kuzyn…

– Mogles mówic od razu…
– Rozwiazemy dobra sprawe, teraz jest nagonka na zboczenców, kuzyn sie wykaze, moze nawet dostane awans…
– Zajebiscie, bedzie siedziec ?
– Bedzie, tyle, ze bez gwaltu, tylko za zdjecia, czy filmik, to dostanie max 2 lata…
– I tak dobrze, moze cos zrozumie… ?
– A powiedz, dostal gazem ?
– A co mialam robic, bylam na spacerze, wyskoczyl jak szalony, szarpal wózek z Olivka, ma miesiac i chcial mnie uderzyc, mam swiatka, dostal, bo mu sie nalezalo…
– Ok, przemilczymy to, jest fajnie, dzieki za cynk…
– Mozesz podziekowac bardziej…

Dotknelam jedna reka piersi, a d**ga poleciala w krocze…
Oblizal usta…
– A twój maz ?
– Jego to kreci jak daje dupy innym…
– Powaznie… ?
– Sprawdz… juz dzwonie…
– Nie wyglupiaj sie…
– Jestem calkiem powazna…

– Kochanie, zatrzymal mnie mlody policjant do kontroli i chyba bedzie osobista…
Jego oczy prawie wyszly… kiwal rekoma… krzyczal w niemy sposób…
– A jak sie zaglebi za bardzo, to moge mu dac sie zerznac… ?
– Maz sie zgadza… powiesz mu to osobiscie… ? … prosze…
Podalam mu sluchawke… wygladal jakby mial zejsc…
– Rozumiem…. tak… dobrze… dziekuje… prosze…nie ma za co…

– I co ?
– Zgodzil sie i jeszcze mi podziekowal….
– Mówilam… chyba, ze masz kogos, nie chcialabym wchodzic w dobre oklady…
– Nie, moja partnerka odeszla, nie wytrzymala zycia z glina…
– Za malo czasu ?
– Nie, zbyt brutalna praca, przeklada sie na zycie… a ona chciala czegos innego…
– Ja jestem inna, wlasnie tego szukam… a wiec… jestem twoja… bierz mnie tygrysie..
– Na kolana szmato…
– O… jestes brutalny… wszyscy policjanci tak maja ?
– A ty, co sobie myslisz, ze pracujemy w przedszkolu…?

Kleknelam, ponczoszki pójda na amen… kolana obrypie… juz wyciagal… hm… jaki ladny….
Poszedl do 3/4… jeknal…
Chwycilam jego dlon i polozylam sobie na glowie i … oczywiscie docisnelam…
– Mam stawiac opór ?
– I tak nie masz szans… jestem silniejszy…
– A ja mam gaz…chcesz dostac… ?

Zamachnal sie… ale wstrzymal reke…
– Co, boisz sie… ?
– Az taki nie jestem… ale twój maz…
– Wiem… ja taka jestem… wez mnie jakbys bral kurwe przy drodze, jakby ona nie chciala… a ty nie móglbys wytrzymac…
– I tak nie wytrzymuje…
– Jestem kurwa i psom nie daje… odpierdol sie…

Dostalam… ale d**gi raz juz sie zawahal…
– I tak ci nie dam…
Dostalam d**gi raz….
– Dasz i bedziesz prosic o wiecej…
– Niedoczekanie…
Wsadzil calego, a stanal tak mocno, ze bylo niewygodnie… zaczelam charczec… slina ciekla…
Wpadl w trans…
Nie zwazal na mnie, na usta, jebal… jakby cipke jebal…
Nareszcie mój umysl wracal do prawdziwego seksu… bylam laleczka, ulegla suka, czyms do zadowalania…
Wlasnie… czyms…

Gdy zrobil mala przerwe… zawolalam…
– Ale kurwa jest zajebiscie… jeszcze….pokaz na co sie stac…
– Ty tak naprawde.. ?
Wstalam… podciagnelam sukienke i wypielam tylek….
– Chcesz w dupe… ?
– Dajesz ?
– Jak sobie wezmiesz, to bedziesz mial… ale musisz mnie zgwalcic…
– Przesadzasz….

Odwrócilam sie, objelam jego glowe… pocalowalam jak wampirzyca…
– Nigdy nie jest za mocno…
I wtedy przyspieszyl… wyciagnal kajdanki, przelozyl reke przez najblizsze drzewo, d**ga wykrecil i w 3 sekundy bylam bezwolna suka do zerzniecia…
– Panie wladzo, ale dlaczego… ?
– Zamknij sie szmato… kurwy tak sie traktuje… a na dodatek zlodziejki…
– Nie, wzielam swoje… a on, to wesz… teraz zgniote go butem, tak, jak na to zasluguje… tez mnie bral w dupe… nawet jak bolalo… i nagrywal…
– Dlaczego ?
– Bo to jest gnida… wejdziesz we mnie, czy mam cie prosic… ?

– Wyciagnij korek i wejdz… badz brutalny… wez mnie mocno…
Trzasnal mnie w tylek… wyciagnal, przylozyl i wepchnal…
Zabolalo… ale objelam to drzewo… tak… to moja karma… zalatw mnie, a potem zalatwisz tego gnoja…
Walil jakby pierwszy raz bral w tylek…
– Zlap mnie z piers…
Scisnal cholernie mocno… nie czuje uscisku ?
Wygielam sie, szeroko nogi… i pomagalam… wciskajac tylek w niego…

– Ty, ta kurwa ile bierze… ?
Boze, co to ?
Odwrócilam glowe, za trzema drzewami stalo dwóch wyrostków…
– Spierdalac, to moja kurwa… zawolal… i wyszedl ze mnie..
– Jak dobrze daje to popatrzymy…
– Ja wam kurwa dam patrzec… !!!
Uslyszalam trzask przeladowywanej broni…
– Won… bo zapierdole…
Ale power, mój kochanek jest brutalem, gotowym na wszystko… takiego faceta mi trzeba…
Uciekli jak tchórze…

– Jestes mocny… lubie takich facetów…
– Nienawidze jak mi sie przeszkadza…
– Czekam kochany…
Jego wejscie znowu bylo brutalne i cholernie przyjemne…. a trzymal moja biodra… jakby chcial mnie przedziurawic kutasem…
– Lubie taki seks… pelen emocji… zawolalam…
On pracowal soba, ja swoim tylkiem…

– Kurwa… !!!
– Juz ?
– Tak, leje…
Biedaczek… próbowalam uszczknac troszke przyjemnosci… lekko wiercac tylkiem… ale on chyba byl w odlocie…
– Ale to bylo mocne…
– Wsadz mi od razu korek…
Wszedl gladko… a on przytulil sie do moich pleców….
– Wiesz jak dawno nie mialem kobiety… ?
– Jak ?
– Juz nie pamietam… bylem w takim dole, ze zadna mnie nie interesowala… ale jak zobaczylem ciebie, od razu przypomnialem jak swobodnie sie odzywalas na temat seksu i wszystko od razu wrócilo… a gdy zadzwonilas i chcialas sie spotkac, to stanal mi od razu…
– Biedaku…

Zaczal mnie rozkuwac…
– A teraz to mnie tak jaja bola…
– Wymasuje ci…
– Objelam je w dwie rece… patrzylismy sobie w oczy… musnelam go pocalunkiem… on az zamknal oczy…

– Ja nigdy tak sie nie zachowalem… nie wiem co powiedziec… ?
– Tylko nie przepraszaj… dobrze ci bylo ?
– Zajebiscie… to takie dziwne uczucie walic tylek…
– Powiedz, pierwszy raz… ?
– To bylo widac… ?
– Nie o to chodzi, ciesze sie, ze to bylam ja… lubie dawac przyjemnosc.
– O tak, to bylo zjawiskowe…

Podalam mu chusteczki…
– Ale mnie wzielo… wstydze sie…
– Przestan, dla mnie to norma, lubie w taki sposób… lubie mocnych facetów…
– A maz ?
– Mówilam , pozwala mi… a ja go kocham nad zycie za to… a ten gnojek mi to psuje… szantazowal mnie…
– Tym dyskiem… ?
– Tak.
– Nie martw sie, udupimy go, kuzyn dopilnuje…
– Dobra, powiem ci, na tym dysku mial jeszcze wiele innych kobiet, pewnie tez je szantazuje… musi siedziec, nie tylko dla mnie… a ponadto… zobacz jak sie dorobil… jaki ma dom… ?
– Sprawdzimy, ale mysle, ze bedzie siedziec…

Pocalowalam go jeszcze raz, tak dluzej… tak namietniej..
Tak sie robi interesy… to znaczy, laczy sie je z przyjemnoscia…
Pozegnalismy sie, zadzwoni jak go zgarna…
Spojrzalam na zegarek… 58 minut… jestem boska…

**************

Po poludniu zadzwonilam do Reni…
– Kochana, sprawa zalatwiona, w tym tygodniu bedzie siedziec…
– Jak to zalatwilas… ?
– Nie jak, tylko czym… ?
– Czym ?
– Dupa… Reniu, dupa… przyjedziesz, jestem niedojebana…
– Jade…

Byla w 20 minut…
– A pro po, pracujesz ?
– Oczywiscie, jestem tlumaczem przysieglym z niemieckiego…
– Szkoda, potrzebuje z francuskiego…
– Znam kogos, ale on tlumaczy tylko literature…
– Idealnie, potrzebuje dobrego przekladu… badz, co badz jestem szefowa wydawnictwa…
– Ty ?
– Oczywiscie, Mariusz to mój jedyny klient, ale jest firma…
– A jak wam idzie… ?
– Reniu, jestesmy ustawieni do konca zycia… a niedlugo jeszcze lepiej…
– Dlatego nie pracujesz ?
– Alez pracuje bardzo ciezko, nawet dzisiaj robilam interesy…

Polecial smiech… opowiedzialem jej ze szczególami… miala wielkie oczy… i lekko sie zaczerwienila…
– Masz mokro ?
– Chyba tak…
Glos jej sie lamal… szmata plynie. a nie przyzna sie…
Jaka ona jest fajna… cholera… mam na nia ochote… ja… pierwsza kurwa dla facetów…
Podeszlam i patrzac w oczy podciagnelam jej spódniczke… wsadzilam reke w majtki…
Nawet nie drgnela… chciala tego tak samo mocno jak ja…
Ale mokro… cipka domaga sie… i wtedy zrobila sie czerwona… oczy zaszklily sie… oblizala usta i zaczela podciagac moja sukienke…
Doszla do cipki… na pewno byla tak samo mokra… jej dwa palce weszly od razu…. i wtedy namacala korek…

– Jeszcze go masz ?
– Jestem tak przyzwyczajona, ze w ogóle go nie czuje…
– Tez chce…
I wepchnela mi jezyk w usta…
Ale zar od niej bije… zaczela mimowolnie poruszac swoimi biodrami…
– Chcesz sie zabawic, zapytalam ?
– Tak, ale tylko z toba…
– Ja równiez…
Chwycilam ja za reke i poszlysmy do sypialni…

– Sekunde… powiem tylko niani…. a ty idz sie umyc…
Zalatwilam sprawe… a gdy wrócilam, ta juz brala prysznic…
Rozebralam sie i weszlam do niej…
Jej usmiech rozbroil mnie od razu…

Dotknelam piersi, brodawki byl takie pelne i duzo bardziej ciemniejsze niz moje…
Skóra napieta, delikatna… i gladka… cholera w tym wieku…
Odwrócila mnie i kleknela… teraz jej usta wyladowaly na moim tylku…
Lizala wszystko dookola korka…
Wypielam sie…

– Bedziesz miala jakis dla mnie ?
– Zaraz ci dam.. ale najpierw przygotujemy cie…
– Juz jestem, myslalam o tym od ostatniego razu…
– To idziemy…

Wyciagnelam ten z oczkiem perelka…
– Ladny…
– Moze byc zimny…
– Nie szkodzi…
Troche oliwki i wszedl…
– Zabawiamy sie od razu ?
– A wiesz, moze poczekamy na Roberta… nalezy mu sie mala niespodzianka… tak ciezko pracuje…
– Jak chcesz… bedzie chetny… ?
– A nie zauwazylas, ze toleruje cie nawet bardziej niz trzeba ?
– Nie znam waszych ukladów… ?
– On nigdy nie patrzy na inne, licze sie tylko ja, a teraz cie dopuscil… masz cos w sobie… zreszta tez go lubisz, nie klam ?
– Lubie… ale wtedy to byl czysty seks, nie wyrabialam… i nie bój sie, nie mam ochoty ci go odbic, w ogóle… na razie mam facetów w lekkim powazaniu…
– A seks ?
– Seks, to co innego…

Smiech i malutki buziak…
– Mam pomysl… zrobimy sobie zdjecie…
Wzielam lapke do telefonu, kazalam sie Reni wypiac, ja równiez to zrobilam i poszla fota dwóch zajebistych tyleczków z korkami…
– Co teraz ?
– Jak to co, wysylam do Roberta… moze przyjedzie szybciej… ?
– Jestes wspaniala… taka zona… kocha cie, co ?
– Do szalenstwa…
– Ale raz juz poslalas mu filmik…
– Teraz dostanie dwie dupy… niech wybiera, która wezmie…
Zaczerwienila sie szmata… ma ochote… oj ma…

Ubralysmy sie i poszlysmy na kawe z nianiami…
W odpowiedzi przyszla usmiechnieta buzka…
A potem d**gi… – szykuj sie kobieto –
Zobaczymy jak przyjedzie…

Byl po 17, znowu kwiaty, ale teraz byly dwa bukiety…
– Panie, to dla was…
Kiedys ukuloby mnie to… ale jak czas leci, to i ludzie sie zmieniaja… Nie wiadomo jak dlugo te piekne chwile beda trwac…
Usmiechnelysmy sie, wzielam je do wazonu, on zjadl, godzinna zabawa z dziecmi. a jego przytulanie Olivki, to nawet Reni oczko sie zaszklilo…
Nachylila sie do mnie…
– A jej ojciec ?
– Pije, a taki fajny facet, w sam raz dla ciebie… wypalilam…
– Biedak…

Gdy juz wieczór szedl, gdy dzieciaki do siebie…to my ukradkiem… tez do siebie…
Bylam ciekawa jak to rozegra… ?
A on w grubej rury… az mnie zatkalo…
– Tam jest lózko i wypiac tylki…
Az Renia zatkala usta i wzrokiem szukala mojego …
– Bez ociagania… !!!
Oparlysmy sie obok siebie…
Szarpnal moja sukienke i jej spódniczke…

Wypiete dupeczki z korkami…
Dostalysmy z otwartej dloni… az poglos poszedl…
– Az tak was nosi… ?
– Tak Panie… odpowiedzialam…i zakrecilam…
– Jestescie szmatami, niewyzytymi kurwami… i dobrze… podoba mi sie…
– O tak… prosimy o kare…
Renia zaczela sie smiac…
– Jestescie… niemozliwe i dlatego dostaniecie obie…

O cholera, czy on wlasnie powiedzial, ze zerznie Renie… ?
Wyciagnal mój korek i wsadzil…
– O… jeknelam…
– Co jest ?
– Nic… dobrze mi Panie… mozesz mocniej…
Pojechal… bez slów… mocno… za biodra i do konca w tylek…
Jarala mnie ta sytuacja… wypielam sie bardziej… tylko co z Renia… ?
Wyszedl… dostalam klapsa…

Nie chcialam na to patrzec… ale nie wytrzymalam… spojrzalam sie na nia…
A ona miala oczy zamkniete… glowa podniesiona… wygladala na skupiona… jak sploszone zwierze….gotowe do ucieczki…
Gdy wyciagal jej korek… westchnela….
Zaraz to sie stanie… jestem gotowa ?

I poczulam sie zajebiscie…. TAK… !!!
Jestem gotowa…
Mój Pan traktuje mnie teraz jak swoja szmate… swoja rzecz, z która bedzie sie bawic, kiedy bedzie chcial… albo nie chcial… ?
Wezmie mnie, albo inna… musze sie postarac… musze go poprosic…
NIE !!!
Musze poczekac na swoja kolej…. to on rzadzi, on decyduje… on sie bawi…
Poczulam sie mala… bez wartosci… bez wplywu na los… i to bylo piekne….
Dostalam takiego strzala w cipie, w dupie… w calym podbrzuszu… ze musialam zacisnac uda…

A ON wlasnie wtedy wchodzil w nia…
Krzyknela… lekko… ale dostala d**gie wejscie… i az sie wygiela…
Jej pierwszy anal… az jej zazdroszcze…
Chcialabym poczuc jej ból… od swojego faceta…
Rozpoczal rozdziewiczanie jej tylka… tak samo jak mojego…. szybko i mocno…
Otworzyla usta jakby chciala krzyczec…. ale wytrzymywala… moze to jej pomagalo… ?

Wyszedl z niej… tez dostala klapsa… i mój Pan przylozyl do mnie…
Sama sie nadzialam… i od razu do konca….
Renia odwrócila glowe w moja strone… jej oczy pokazywaly ból, ale i radosc…
Dopiero sie zacznie, jeszcze ta kurewka bedzie mi dziekowac…

Takie walenie to jest przyjemnosc, szarpniecie za wlosy… jaja uderzajace o cipke…
Rozkraczylam sie jak zaba… niech wejdzie glebiej… mocniej….
Wyszedl… i juz byl w niej…
Kiedy byl mój pierwszy anal… ? Czekajcie… tak, to byl deszczowy facet… odprowadzil mnie, bo autobus. nie przyjechal… do dzis pamietam ten ból… a potem moja prosbe… aby zgwalcil mnie w dupe… ( Dziecko 5 )
Teraz Renia ma swój ból… i tez go zapamieta… z moim facetem… w razie czego… juz jestem spokojna…

Jej glowa latala tak jak moja poprzednio… Szarpal jej wlosy… sciskal piersi…
– I jak kurwy… ?
– Dobrze Panie… juz dobrze….
I to byla ona…
Jest w ekstazie… jeszcze dostanie orgazm… chociaz, za pierwszym razem ?
Chwycilam ja da reke… lacze sie z nia…

– Ale sperme to dostanie moja zona…
Wypielam i czekalam…
Widok jego kutasa, wchodzacego w obcy tylek, nakrecal mnie…. czekalam… a on nadal ja pierdolil….
Wyszedl… i co… juz lal… juz mu lecialo…. doslownie resztke wbil we mnie…
A obiecal… cham… co ma ciasniejsza ?

Dobra… daj sobie spokój kobieto… to sa drobiazgi…
– Ale sie zgrzalem… ide pod prysznic…
Renia spojrzala sie na mnie….
– Co teraz ?
– Nie prostuj sie, bo wyleci z ciebie…
– No co ty… w ciebie lal…
– W ciebie tez…
Wsadzilam sobie i jej korek…
– Rozbieraj sie… idziemy do niego…!!!

Mieliscie widziec jej usmiech… jeszcze troche i ja trzasne…
Mialam ochote na wiecej… ale jak ja mu dam, to i ona bedzie chciala…
Zobaczymy…
Wchodzimy…
Teraz jego usmiech… cholera, dobrali sie…
Pierwszy i ostatni raz…

– To jest zycie… kocham cie zono…
Dostalam piekny pocalunek… Renia nie wiedziala co robic, wiec zaczelam…
Wyciagnelam korki i zaczelam nas myc …
Potem ona mnie… on mnie…. jej nie… uspokoili sie.. to byla chwila i sie skonczyla…
To jest mój Robercik… jak mu pozwalam szalec to tak, a potem juz jest mój…

Oczywiscie potem we dwie, ona bala sie zaczac…. czulam to… zaczelysmy myc mu kutasa
Jajeczka, ona brzuch… on nic, jakby sie nalezalo…

Szybko poszlo…
– Ide cos wypic… ostry dzien… dziewczyny…
Gdy poszedl zagadala…
– Gniewasz sie ?
– Daj spokój… jestesmy dorosli i zrównowazeni… to jest tylko seks…
– Malo mi…
– Hm… masz racje… mi tez… on sie zlal, a my nie… chodz, teraz my sie zabawimy…

Zaczelysmy od razu od cipek… cieple, rozgrzane byly mieciutkie… pachnialy…
Zaczelam wkladac jej palce…
– Poczekaj, wezme zel…
Nasmarowalam go duzo… i … sobie tez… zabawa na calego…
Ja wkladalam jej palce, ona mi…
Coraz wiecej, coraz glebiej… mocniej i z coraz wiekszym podnieceniem…

– Chce dostac…
– Ja tez… wlóz wiecej… wlóz ile wejdzie….
Po chwili poczulam znajome napieranie, to byl moment, gdy dlon wchodzi cala…
Kurwa… mam czarnego w pizdzie… wielkiego, miesistego czarnego kutasa… dokladnie to samo uczucie…
– Tez chce…
– Co ? Jak.. ?
Juz odplynelam…
– Zrobisz to ?
A… to Renia… widzi moja rozkosz… jak chcesz to dostaniesz…
Zaczelam jej wkladac… ciezko. bo ta reka… to uczucie… wracam do Hamburga…
– Nasmaruj wiecej… zawolalam…
Juz mialam pelnie rozkoszy… ok… jeszcze tylko jej wsadze…
Wiem, ze ja boli… wije sie.. jeczy… próbuje wyrywac… szarpie nogami… naciskam…. coraz mocniej… i wtedy ktos pomaga mojej rece… pomaga wciskac…
Odwracam glowe… to Robert… w jednej rece trzyma szklaneczke… a d**ga wciska moja w jej cipe…

Skurwysyn… rypie Renie moja reka… i mysli , ze mu to ujdzie na sucho…
Ale juz przechodzi… ta ryczy, teraz to wrzeszczy…
– Ciii…
Glaszcze jej wlosy… zaraz jej… nie jemu przywale…
Przeszla dlon… ostatni krzyk i jest cicho…
A on wstal, usiadl sie w fotelu… i bawil sie kutasem…
Ma szczescie… w ostatniej chwili… bo mialam wrazenie, ze da jej obciagac…

Ok… jestesmy zaladowane rekoma… prawie bez oddechu… prawie sie nie ruszamy… tyle, ze jestem jakby przyzwyczajona, wiem co sie czuje…
Poruszylam… ta zaczela od razu jeczec…
– Boze, nie wytrzymam… to mnie rozerwie…
– Zamknij sie suko… mnie rypalo pieciu z takimi kutasami, nawet w dupe i nie plakalam…
– Niemozliwe… to nie wejdzie w tylek…
– Widzialas mnie, weszlo…

– Tez widzialem… mam film… potwierdzil…
– A tak… przepraszam… poczekaj… zaraz zwariuje i chyba dostane…
– O tak, dostaniesz na pewno…
I ruszylam reka… bedziesz jeczec pode mna szmato…
Minutka… i wyrywala sobie wlosy… a ja dalej… teraz to zrobie z ciebie prawdziwa kurwe…
Dostala d**gi…
– Przestan… !!!

Dobrze… dam ci spokój, bo wpadlam na szatanski pomysl…
Wyciagnelam dlon z jej rykiem…
– Co robisz… ?
– Albo uciekasz, albo zostajesz… ?
Mój ton glosu…. moje spojrzenie… jej zdziwienie… i sekunda zastanowienia…
– Zostaje…
– Bedziesz zalowac…
I wyszlam…

Nie wiem czy rozmawiali, czy ona nie panikowala… mialam cel i zaczelam go realizowac…
Wyciagnelam moje pudeleczko, tam lezal wibrator… prawie duzy… cipkowy… czarny…
Dzis zmieni dziure…

Wrócilam, Renia lezala skulona, Roberty dopijal… drink… sok.. ?
– Zostalas… mozesz jeczec i krzyczec, ale ani slowa…
Nasmarowalam go zelem… ona rozlozyla nogi, usmiechnela sie, ja równiez… oj bedzie bolec…
– Odwróc sie…
Teraz to nastapilo… strach w oczach…
– Chyb..
Podnioslam reke i oberwala w twarz…
Odwrócila sie… bez slowa… nalozylam zelu na tylek i przylozylam…
Zagryzla wargi… zacisnela palce na poduszce… a ja zaczelam wciskac…
Dzisiejszy dzien jest ostry, jak powiedzial Robert… bedzie jeszcze bardziej…

i wtedy wkurwilam sie najbardziej na swiecie…
Robert polozyl sie obok niej…
– Rozluznij sie, nie bedzie tak bolec… powiedzial…
Samarytanin sie znalazl…
– Poradzimy sobie… syknelam…
Nawet nie spojrzal sie na mnie tylko od razu wstal i usiadl sie z powrotem w fotelu…
Ta tego nawet nie zauwazyla… juz odlatywala w inny swiat…
Wepchnelam mocniej… moze nawet za mocno… to jego wina… cóz wszedl…

– Boli…
– Zaraz przestanie… poczekajmy…
– Boje sie….
– Dzis zostaniesz prawdziwa kurwa… potem juz bedzie z górki… juz nie bedziesz sie bac…
Wyczulam moment kiedy odpuscila napiecie…
Poruszylam nim… troszke do przodu i tylu…
Nie wiedziala najwazniejszego… on byl elektryczny… zaraz go wlacze…

Zaczela powoli wspólpracowac…
– I co ?
– Masz racje… jest lepiej… naprawde mialas pieciu w tylku…
– Kazdy byl tam gdzie chcial…
– Mozesz mocniej….
Sama chcesz…. rozpoczelam jazde… mocno do konca… potem prawie wyciagnelam… i znowu….
Miala zamkniete oczy i bardzo szybki oddech…
– Odwróc sie na plecy i nogi do góry… Robert chce zobaczyc twoje jebane dupsko…

Otworzyla oczy, spojrzala sie na mnie i… jej wzrok jakby nawet byl… zawstydzony… dziwne…
Polozyla dlon na cipce… co jest… ?
Mam to w dupie… to znaczy ona ma…
Teraz moje ruchy bardzo zaczely przypominac ruchy kochanka… i jego kutasa…
Rozlozyla rece na boki i odplywala….

Pierwszy analny orgazm przyszedl szybko…. próbowala nie jeczec… zagryzala wargi… scisnela brodawke…
Jedziemy dalej… teraz go wlaczylam… od razu na trójke…
– O kurwa… !!!
I dodatkowo do konca… ile wejdzie….
Dostala nastepny….
– Nie moge…
– Suczko, to dopiero poczatek…
– Nie, prosze…
– Zamknij sie… ich jest pieciu, kazdy chce… kazdy cie wezmie… !!!

Dostala nastepny… i … lekko popuscila….
Cholera, materac… ostatnim razem kupilam jeden za na zapas… wiedzialam….
– Tak… chce ich wszystkich….!!!
– Dostaniesz orgazm przy wszystkich, za kazdym razem jak beda zalewac twoja cipe swoja sperma…
– Tak… tak…. !!!

Przy czwartym siknela az na mnie…
Walnelam ja w pizde…
– Jestes kurwa ?
– Tak jestem… prosze… jeszcze…
Dostala w piersi… dostala w buzie…
Szedl nastepny… wylaczylam wibrator…
– Prosze…
– Co ?
– Prosze… zerznij moja dupe… wypierdol mnie…
– Kto ?
– Wyjeb mnie czarnuchu swoja wielka pala… prosze… moja dupa prosi….

Wlaczylam… i jazda… dojebie ja…
Wila sie jak wegorz…. szarpala wlosy… scisnelam jej brodawke… nawet nie zareagowala… oberwala znowu w cipe…. i znowu….
Przypomniala mi, jak ja sie tluklam paskiem po cipie… pamietacie… ile to bylo… piec razy ?
Dostala trzeci, czwarty… piaty….
Zaczela ryczec, sikac i wyc…. dostawala piaty…. i trwalo to dlugo…. alez ja trzyma… alez piekny seks… to sobie zapamieta…

Odpuscilam jej… wylaczylam i wyciagnelam…
Wiem co czuje… jest w niebie… i nie chce wracac… ilez razy to mialam… ?
– Przyniesiesz mi recznik kochanie… ?
– Tak…
Wytarlam ja, ubralam koszulke… ledwo kontaktowala…
– Dalam rade ?
– Dalas, jestes wspaniala…
Usmiechnela sie i znowu zaczela odplywac… teraz to juz ze zmeczenia…

– Zanies ja do goscinnego i tak w nocy bedzie spac…… ja posprzatam…
Zmienilam przescieradlo i posciel…
Gdy wrócil nie odzywal sie… zmeczony… a moze cos… ???
Gdy polozylismy sie, wtulilam sie w niego jak mala dziewczynka…
– Jestes zly ?
– Nie, bylo mocno, ale jest dobrze… a ty ?
– Jestem dla ciebie, co ty robisz, ja to lubie… zapamietaj… nigdy nie bede sie skarzyc, kocham swój los…
– A ja zaczynam sie bac ?
– Czego ?
– Nie czego, tylko kogo ?
– To kogo ?
– Ciebie… spij juz….

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir