Dziecko. 28

Dziecko. 28
Dlugo myslalam o Ance, ona chyba bedzie podazac inna droga niz ja, lubie jak facet przywali, jak wezmie jak szmate, jak wykorzysta na maksa, ale raczej w grzecznej formie, bardziej uczuciowej…
Czas lecial, ja usychalam, tylko dziecko, karmienie, pieluchy, obiadki… interes sie krecil, musialam domówic nastepne 2 tysiace dla mlodego. Uwijal sie, czasami pomagal mu jakis jego kuzyn, czesto myslalam o nich, czy nie pokusic sie na duet, ale zaczelam sie troszke bac konsekwencji. Mam cala rodzine, mam wszystko, a jak sie wyda ?
Mam to stracic… cale poswiecenie pójdzie na marne.
Tyle, ze moje piersi nic, a nic nie zmalaly, wiem, ze karmie, ale takie balony to z jednej strony ciezar, a z d**giej pokusa, aby komus je pokazac, aby pobawili sie nimi…

Gdy raz przyszedl w odwiedziny, to zagadalam…
– A ten twój kuzyn, to ile chce kasy za pomoc ?
– E… nic, on cieszy sie, ze moze wyrwac sie z domu, jego zona to podobno wredna zolza…
– Co ty, jak pomaga to trzeba mu cos odpalic…
– Nie wiem… stawiam mu piwko i pakujemy, czasami kompa naprawie, to fajny gosc…
– A ile ma lat ?
Gdzies po 30 jest…
– A ta jego nie daje mu ?
– A… tu jest problem, ma Pani ochote na niego… ja juz nie wystarczam… ?
– Ty masz swoja mamuske, bierzecie ja w dwójke ?
– W zyciu, matka nigdy by sie nie zgodzila, zreszta jest chyba jego kuzynka…
– I co z tego, ty jestes synem…
– Nie… to byloby nienormalne…

Zaczelam sie smiac…
– A to co ty robisz, jest normalne ?
– No… nie wiem, to jest inaczej… moja matka… e… nie wiem sam…
– A umialby trzymac ten twój kuzyn gebe na klódke ?
– A co ?
– Zobacz jakie mam piersi, bola mnie czasami i przydalby sie dobry masaz… a i mleka mam pelno…
– Zapytam sie, ale nie powiem o kogo chodzi… w razie czego…
– Zapytaj.

Na d**gi dzien przyszedl sms…
– Jest chetny i powazny w tych sprawach…
Zaczelam kombinowac, u mnie nie da rady, do niego… ?
A moze tak, przeciez on mnie nie zna i nigdy nie musi poznac…
– Umów sie na jakies popoludnie, jak matki nie bedzie, przyjde, ale nie mów mu, ze to ja sasiadka i szefowa.
– Oczywiscie.

Po trzech dniach przeszedl sms, moze jutro, na 16 ?
– Ok, odpisalam.
I sie zaczelo. Golenie, korek w tylek, rano zmienilam na wiekszy, nie planuje za duzo, ale jak sie rozkrecimy, to nigdy nie wiadomo. Potrafie zaszalec, jak oddam sie pozadaniu to… oj…
Zaciskam nogi, bo cipka robi sie ciepla, a karmienie to mordega, tak stoja mi brodawki, ze malej sa za duze i nie moze dobrze zlapac… Pani Jola to sie czasami podsmiewa, wie o co chodzi…
Musi czuc, ze jestem kobieta gotowa i chetna, zreszta niczego mi nie brakuje… I tak musze robic to dyskretnie, bo troche ponad miesiac po porodzie szykowac sie na orgietke, to moze byc dla niej przesada…

Jest 16, musze sie spóznic, wyszlam, ale ide droga z d**giej strony, pewnie patrza przez okno i czekaja.
Gdy chcialam dzwonic drzwi otworzyly sie…
– Witamy Pania…
Stal mlody, a w glebi jego kuzyn. Chlop z 1,9 wzrostu, mocnej budowy, ladna koszula i buty, lekki zarost, ale wlosy to od fryzjera… a tak, ja tez musze juz sie wybrac.
– Jestem Patryk…
– Karolina.
– Mam dla Pani kwiaty…
Cofnal sie do pokoju i przyszedl z piecioma rózami…
– Ladnie z twojej strony, wstaw je, wezme jak bede wychodzic…

Usiedlismy sie na kanapie, gadka o niczym, on patrzyl mi sie w oczy, ale potem juz czesciej na piersi.
– Ma Pani piekne piersi…
– Zaraz bede ci obciagac, wiec mówmy sobie na ty…
Przelknal sline… mlody siedzial jakby za mna…
– Pokaz mu… powiedzialam…
Przysunal sie do moich pleców, polozyl dlonie na piersiach, zwazyl je, a potem zaczal rozpinac bluzeczke. Mialam dosc krótka spódniczke wiec juz po chwili zaczynaly byc widoczne majteczki…
Widzialam jego dylemat, piersi czy cipka… przelatywal wzrokiem coraz szybciej…
Podobalo mi sie to, znowu jestem w swoim zywiole, pozwalam ile chce, oni beda mnie rypac, ale tylko dlatego, ze im sie oddam… bede ciagnac tylko dlatego, ze chce…
Stanik mial zapiecie z przodu i po chwili juz go nie bylo…

– O ja… ale piekne…
– Dotknij… pocaluj… sa twoje…
Jednak cycki to najlepsza zabawka dla facetów…
Piescil, lizal, calowal, mietolil… a ja poczulam jak zaczyna wyplywac mleko. Dalam jej wypic przed wyjsciem, ale zawsze troche zostaje.
– To mleko, nie martw sie… ciagle karmie…
– Urodzilas ?
– Tak, ponad miesiac temu…
– Ojejku… alez one sa piekne…
Dorwal sie do brodawki i ssal jak maluch….
Wyciagnelam sie, objelam glowe mlodego, on ciagle calowal mnie po szyi, odwrócilam sie i szybko doszedl do ust… oparlam sie do tylu, lekko zsunelam, Patryk zaczal calowac brzuch, a po chwili juz lizal stringi. Przesunelam je na bok i cipka byla cala jego.
Mial sprawny jezyk, nawet bardzo… szybko stalam sie wilgotna. Zreszta tyle postu robi swoje…
Lezalam wygieta jak kocica, która czeka na rozkosz i pozadanie. Mlody calowal me usta i sciskal piersi, a one zaczely bolec… a ja uwielbiam taki ból podniecenia. Czulam calowane uda, brzuch, pieszczoty na wielu miejscach… i cholera dzialaly… Ten facet wie jak doprowadzic kobiete na szczyt, nie spieszac sie…

– Daj mi do buzi… szepnelam do mlodego…
Rozebral sie migiem i nadstawil swoja palke. Dzis jestem suka, a nie jego Pania, niech sie nacieszy…
– Przelóz noge…
Postawil ja z mojej d**giej strony i teraz mialam calego kutasa przed soba, zsunelam sie jeszcze bardziej i przyciagnelam go do siebie. Ma wejsc gleboko… chce poczuc go na migdalkach, ma mnie przydusic, ma zgwalcic me usta, ma przywolac wszystkie najpiekniejsze wspomnienia…
Cipka szalala z rozkoszy, podnioslam lewa noge na oparcie kanapy, lekko sie przekrecilam, on zrozumial, dostaje do lizania cipke i tyleczek… i gosc skorzystal w pelni. Jezdzil jak fachowiec, delikatnie, potem mocniej, wkladal go prawie calego w cipke, by po chwili penetrowac dupke… a mlody wszedl w taki rytm, ze moja glowa juz dawno nabrala ruchów jak przy dobrym waleniu …
Odbijala sie od kanapy wprost do jego brzucha, a kutas chowal sie, by po chwili pokazac sie caly obsliniony.
I to byl blad, który wystrzelil gdzies gleboko do gardla Nie spodziewalam sie, zakrztusilam, on szybko wyciagnal, ale po chwili przyciagnelam go z powrotem, aby dokonczyl… i jeszcze mu polecialo… ojejku… jak ja lubie lizac po spuszczeniu… jak on flaczeje… jak facet wtedy jeczy, jak nie moze wytrzymac, jak sie drocze z nim… niby robie to dla niego, a tak naprawde, to tylko dla siebie…

– Ty juz sie spusciles… zawolal Patryk ?
– Przy takiej kobiecie nie idzie wytrzymac… wiesz jak ona ciagnie… ?
– Zaraz sie przekonamy…
Równiez sie rozebral i pieknie mnie zaskoczyl. Mial duzego kutasa, nie wielkiego, ale duzego…
– Ladny….rzeklam
– Powiedz to mojej zonie…
– A co, nie ciagnie ?
– Mówi, ze za duzy i ja boli… juz nawet przestalem prosic…
– Twoja zona to cienka dupa, daj go, pokaze ci jak obciaga mistrzyni…
Podszedl, nadal lezalam na plecach, zajal te sama pozycje co mlody i wlozyl mi do ust.
Fakt, byl duzy, ale ja juz obciagalam Khalidowi, reszta to milczenie.

Nie wchodzil do konca, tak, duzy, troche jednak chyba sie wstydzil ale on jeczal, wiec byl zadowolony… Takie duze nigdy mocno nie stoja, ich delikatna miekkosc duzo ulatwia… a ja juz sie zaczelam rozgrzewac… Objelam go za tylek i sama nadawalam rytm wejsc…
Wiedzial o co chodzi, nie naciskal, lubie facetów, którzy wiedza co i jak…
To my jestesmy najwazniejsze i tylko nasza chec, lub niechec robi, albo dobrze, albo zle.
Pracowalam w najlepszych obrotach, wejscie, wyjscie… w malej przerwie zawolalam…
– A ty do cipki, nie ma wolnego…
Nie chcialam byc niedopieszczana, jest ich dwóch , a to zobowiazuje…
Jego jezyk czulam przy swoim, byl w moich ustach i mojej glowie…a lizal cipke… ciekawe…

– Nie, nie… masz racje, to za szybko sie skonczy… powiedzial Patryk.
Wstalismy, zlapalam go. dobrze sie trzyma, mlody tez podszedl i zaczelismy calowac sie na zmiane… Ja trzymalam ich, oni dotykali mnie… piersi, plecy, tylek… potem cipka i uda od srodka… Troche mi sie przytylo, wiec byly pelne, dorodne, jak u prawdziwej kobiety.
Zreszta stojac tak, tak wlasnie sie czulam. Pelna i piekna. A dwóch samców rozkoszowalo sie mym cialem…
Mlodemu jeszcze nie stanal, ale czulam jego przyjemnosc, bo mruczal co jakis czas…

– Moze pójdziemy na lózko…
– Pewnie…
– Macie gumy ?
– Oczywiscie.
– To ty Patryk pakujesz, a ja postawie d**ga maszyne…
Polozylam sie, wystawilam tyleczek na jego widok, poruszalam nim, pofalowalam… i ulozylam mlodego przed soba. Wszedl do buzi mój cukiereczek, zlapalam za cale jajka, scisnelam i ruszylam w rytm.
W tym czasie poczulam znowu jezyk Patryka, tym razem tylko na tylku, rozszerzyl moje posladki i lizal anal. Lizal… ba… kochal sie z nim… Czyzby mlody puscil farbe, ze daje w dupe ?
Pewnie, ze dam, niech tylko sie nakrece jeszcze bardziej… oj beda chlopcy zalowac spotkania ze mna.
Poczulam jak przyklada do cipki, byla mokra wiec wslizgnal sie prawie niepostrzezenie… ale jego wielkosc dala znac, rozkosz rozlala sie po calym podbrzuszu… Boze jak cudownie… a skorzystal na tym mlody, bo wzielam jego tak gleboko, ze jeknal na glos…
– Ale to jest dobre… zawolal…
– O tak, dobre i piekne… wtórowal mu Patryk.

Trzymal mój tyleczek i czulam jak falowal w rytm walenia, raz robil to na kleczaco, a potem kladl sie za mna i przytulal, podnosilam noge, aby glebiej wchodzil. Wszystko bylo juz zagojone, czulam sie cudownie, w swoim zywiole, w swoim zyciu…
Kutas mlodego podnosil sie adekwatnie do pieszczot…
– Cudownie sie ciebie wali, masz tak piekne cialo, takie kobiece… ten tyleczek i te piersi…
– A co, twoja taka nie jest… ?
– Bardzo duzo cwiczy na silowni, ale za to wyglada teraz jak oschly sledz… bez cyca, bez dupy… zero kobiecosci… nie to, co ty…
– To uzywaj ile mozesz, jakby to byl pierwszy i ostatni raz…
Podniósl sie, przeciagnal mnie prawie na plasko i wszedl bardzo mocno. Wzielo go, dobrze, ma mnie wyruchac za caly czas postu.
Moje cialo podskakiwalo w kazdy rytm wejscia… mlody usadowil sie wyzej na lózku, tak, ze moja glowa lezala teraz na jego udach, ale nie bylam w stanie mu ciagnac… za to on glaskal mnie po wlosach i buzi. Czasami dostalam palec do possania…

Patryk wyszedl ze mnie…
– Kurwa, zaraz sie zleje… a nie chce…
Szybko odwrócilam sie, spojrzalam na niego i trzasnelam go z liscia…
– Ani mi sie waz…
Spojrzal sie tak dziwnie… ale zaraz dodal…
– Podzialalo…
– Jestem mistrzynia manipulacji… odpocznij… a ty mlody do roboty…
Odwrócilam sie i zaczelam isc w jego strone… on podniósl sie wyzej, a ja majac jedna noge wyzej, pokazalam jak jego kutas znika w mojej cipce…
– O… to jest… o… tak…
Wyprostowalam sie, moje piersi dotknely jego ust, przyciagnelam glowe i rozkoszowalam sie swoim podnieceniem… Kutas wchodzil tak, jak ja chcialam, ja nadawalam rytm, szybko sie nie zleje, wiec i przyjemnosc bedzie dluzsza…

– Alez ty pieknie wygladasz… szepnal Patryk…. ten twój tyleczek, twoje uda, masz tak idealnie gladka skóre… kurwa, ale to jest piekny widok…
– Ochlonales… ?
– Juz tak…
– To pakuj w tylek, nie ma odpoczynku…
– Powaznie, wejdzie ?
– Bo co, twoja ci nie dawala ?
– Ja zawsze bolalo, zreszta szkoda gadac…
– To nie gadaj, wpakuj go…naslin i wlóz…

Splunal na swoje palce, naslinil, potem usadowil sie i przylozyl… zobaczymy, czy korek nadal spelnia swoje zadanie… wszedl, on czekal… bal sie… zabolalo troche, ale ja przeciez to uwielbiam…
– Mocniej, do konca…
Wjechal caly… nabralam powietrza… wyprostowalam sie…
– Oz ty…
– Wyciagnac… ?
– Czekaj…
Wszystko musi sie ulozyc…
– Ok… teraz…wypierdol mnie jak suke, tego dzis potrzebuje…
I zaczelo sie… ostro i mocno… a ja przypomnialam sobie Anke, jesli ja bierze mocz, upokorzenie, szczególnie typów z trzeciego sortu, albo i czwartego, to jej sprawa, jej rozkosz, jej swiat.
Ja uwielbiam mocny anal, moja dupa go uwielbia, mam tam cos w srodku… co tego zada… a gdy sie nakrecam, to niech sie dzieje…

Jak mnie walil, jak wchodzil, zlapal za piersi, scisnal… zabolalo, a ja objelam jego glowe, która calowala mi szyje…i zaczelam odplywac…. w swój swiat… dzis bedzie mocno… pierwszy juz szedl, juz byl za scianka… juz zaczal sie odzywac… i krzyknal…
Oni znieruchomieli, nie wiedzieli co sie dzieje…
– Nie przerywajcie… zawolalam…
Ruszyli, a mnie zgielo d**gi raz… bo Patryk zjechal rekoma na brzuch… a on stal sie tak erogennym miejscem u mnie, ze odlecialam od razu… Nadal mnie trzymal za niego, nadal walil tylek… a orgazm trzymal w swym uscisku… Pierwszy raz dostalam jakby zwielokrotniony… w czasie….
Padlam na mlodego…
– Chwila przerwy ?
– Tak, dajcie mi minutke…
– Co to bylo, orgazm ?
– Kurwa, dwa naraz… i to jakie…. jak dotknales mojego brzucha…
– Jest bardzo przyjemny…
– Jeszcze zostalo mi troche, ale zaraz pójde na silownie i zgubie…
– Co ty, jest idealny… taki powinien zostac…

Przekrecilam sie na plecach, dotknelam cipki, uspokoila sie juz, podnioslam nogi do góry, wystawilam sie na widok…
– Dajesz dalej Patryk, czekam…
Kleknal przede mna i wszedl od razu do konca…
– O….tak… a ty… daj do buzi…
Mlody podskoczyl i juz wpakowal, tez wszedl do konca, byl duzo mniejszy, taki do buzi… wiec zadnych oporów…
Objelam jego tyleczek, Patryk obejmowal moje bioderka i kazdy mnie jechal. A ja rozluznialam sie powoli, kazdy wjazd, czy to do buzi, czy w tylek ladowal akumulator orgazmu… po 5 minutach zostal naladowany…
– Dostane nastepny…
I gdy doszedl to palke mlodego doslownie polknelam, az do jajek, a nawet dalej…
– Ja tez dojde … zawolal Patryk…
Poczulam jego skurcze w tylku, wiele razy…
– O kurwa… ale jestes niesamowita….

Nastepny… a wiec wracam do gry…
– Skonczyles ?
– Tak.
– To teraz moja kolej…
Przekrecilam sie, on juz lezal na plecach, sciagnelam gume i zaczelam wylizywac…
– O kurcze… nie wytrzymam….
A co to mnie obchodzi… wzielam jak moglam najglebiej… scisnelam jajka i jeszcze cos wylecialo…
Mlody zaczal calowac moja cipke, jego jezyk nadal budzil moje demony…
– Wlóz mi…
Wszedl gladko, przyjemnie, a ja nie odpuszczalam, kutas i jajeczka byly moje… palcem zaczelam szukac wiadomo… i znalazlam… jego dziurke…
Kutas zaczal momentalnie stawac…
– Co jest ?
– Nie znasz najstarszej sztuczki kobiet ?
– Nie.
– To sie odwróc na brzuch…
Przekrecil sie, a ja rozchylilam i dorwalam sie do jego anusa.

Od razu zaczal jeczec…
– O ja pierdole… tego to nie znalem…
– Twoja tego na pewno nie zrobi…
– Nie denerwuj mnie… ale to przyjemne…
Cale posladki byly moje, caly otwór, az do jajek… a mlody walil cipke… dobrze ja walil, ciagle bylam podkrecona na 90 %, niesamowicie przyjemnie… sam orgazm juz nie jest potrzebny, wystarczy ten poziom…
– I co juz ci stoi ?
– A tak, stoi…
– To ubieraj gume i robimy powtórke, tyle ze odwrotna…
Ubral, ja dosiadlam go i kiwnelam na mlodego…
– A ty w dupke…
Spojrzalam sie na Patryka, lezal tak rozmarzony, tak szczesliwy…
– Zadowolony ?
– Jak cholera…
– To pocaluj mnie jakbys calowal ksiezniczke…
– Nie ma problemy, ty nia i tak jestes…

Objelam jego twarz, palce poszly we wlosy, on zlapal mnie za tyl glowy i nasze jezyki zaczely taniec… boski taniec… nie czulam zadnego kutasa, czulam jego delikatnosc na moich ustach, jego dlon we wlosach zaciskajaca sie w podnieceniu…
Szarpnelam ja do tylu, zwolnil uscisk…
– Trzymaj mnie, bo uciekne…
Zrozumial. Szarpnal i sciagnal mnie do jego ust… nareszcie… moc i pozadanie, prawdziwie meskie pozadanie… wladza i nakaz, co mam robic…
Tak wlasnie ma byc, bierze mnie i jestem jego, cala w oddaniu…

– Moge zlac sie w tylek… ?
– Jak chcesz to przyjme do buzi…
Wyszedl, sciagnal gume, ja nachylilam sie a on zaczal strzelac…
d**gi raz, a lecialo zupelnie dobrze…
– Wlóz…
Teraz on jeczal, a ja docisnelam lewa reka jego tylek i wszedl caly… coraz bardziej miekki, wiec znowu przyjemnie…
– Oberwalem twoja sperma… niesmialo wtracil Patryk…
– To jest moje, zaraz cie wyczyszcze…
I spijalam kazda krople, która znalazlam…
A potem spojrzalam sie mu w oczy… jeszcze nie wiedzial o co chodzi…
– Cos nam przerwalo, a ja zawsze koncze…
Nachylilam sie i znowu zaczelismy sie calowac. Mialam gdzies jego odczucia, teraz ja sie licze… niech sie nauczy… chocby to byl i kuzyn…

– Ja musze odpoczac… powiedzial mlody…
A ja zeszlam z Patryka, odwrócilam sie, wypielam tyleczek…
– Masz sily ?
– Dla ciebie zawsze…
Kleknal, wszedl, ja podnioslam sie, wzielam jego dlonie i polozylam na piersiach… on pracowal, a ja mu wtórowalam biodrami…
– Moge zrobic wam zdjecie, tak pieknie wygladacie ?
– Nie, zawolalam…
Jeszcze tego mi trzeba, gówniarz…
Cholera, wybil mnie z rytmu… ochota przeszla natychmiast…
– Czas konczyc, mam obowiazki… a wy chyba jestescie juz zadowoleni…
– Chcialbym sie jeszcze raz spuscic…
– Duzo ci zostalo ?
– Jakbys dobrze pociagnela to szybko pójdzie…

Odwrócilam sie, polozylam na plecach, zsunelam glowe na skraj lózka…
– Pakuj i spuszczaj sie…
Wstal, podszedl z tylu i wsadzil dosc gleboko… nie stal do konca, wiec jest ok…
Wchodzil, a ja draznilam jajeczka…. wkladal coraz glebiej, coraz dluzej przytrzymywal w gardle… znowu poczulam oddanie, uleglosc… zaczelo wracac…, jak ja to uwielbiam…
Pochylil sie nade mna, zaczal calowac piersi, potem jeszcze sie przesunal , doszedl do brzuszka… nawet laskotki od jego ust mi nie przeszkadzaly, a jego kutas to teraz gwalcil juz moje gardlo…
Wchodzil prawie do konca, brakowalo mi oddechu, byl moment, ze nawet lzy zaczely mi leciec… a ten skurczybyk dotknal mojej cipki, i poczynal sobie, draznil i jego ruchy koliste zaczely przywolywac orgazm.
Swiadomosc powoli odplywala, pozwalalam na jego mocne ruchy w gardle, bo czekalam, az dojdzie….
Jego palec dokonal tego… doszedl trzeci wielki orgazm. Otworzylam usta jeszcze mocniej, on jeszcze glebiej wszedl i równoczesnie poczulam jego wytrysk wprost w srodek gardla.
Jedynie mysl, ze nie bedzie tego duzo pozwalal mi wytrzymac, ale tu sie pomylilam, lecialo i lecialo… ten dociskal w ekstazie, nie zwracajac na mnie uwagi… zaczelam kaszlec… niestety… za duzo… wyciagnal od razu… a ja przekrecilam sie na bok…

– Przepraszam, nie chcialem tak mocno…
– Nigdy nie przepraszaj…
– Ale prawie cie udusilem…
– No wlasnie, prawie… to ne to samo, ja duzo moge
Wytarlam buzie o koc, a ten kleknal przede mna, chwycil moja twarz w dlonie i zaczal calowac…
Pociagnelam go na lózko i w objeciach przytulalismy sie we wspólnej rozkoszy i podnieceniu…
Jego kutas czasami byl zbyt blisko cipki…
– Jesli chcesz to ubierz gume i jeszcze wlóz…
– Wjade w tylek…
– To wciskaj…
Nakierowalam mieciutkiego juz kutasa, mój tyleczek przyjal go z rozkosza, wcisnal i lekko pracowal, caly czas mnie calujac…

– Ten seks zapamietam do konca zycia… powiedzial…
– Bylo przyjemnie, fakt…
– Nie wiem jak po czyms takim bede musial zyc…ze swoja…
– To byl tylko seks, jak z dziwka…
– O, co to, to nie… nie obrazaj sie… dla mnie to bylo mistrzostwo swiata…
– Malo jeszcze widziales…. co mlody… nie… ?
– Bez komentarza.
– I tak ma zostac, nikt nikogo nie szuka i nie wspomina, obiecaliscie…
– Tak jest.
Wysunelam sie, wyciagnal, poszukalam ciuchy…
– To ja lece, czas karmienia sie zbliza… pa chlopaki…
– Bardzo dziekujemy…

Polecialam, Jola bedzie niezadowolona. Moze nawet wyczuje… a moze nie…
– Jestem juz, plakal ?
– Nie, ale troszke marudzi…
Spojrzala sie na mnie i od razu odwrócila wzrok…
Polecialam do lazienki… o cholera… oczy rozmazane… od ostatniego ciagniecia… i krztuszenia… jest taktowna…

Po tygodniu musielismy ruszyc d**gi tysiac ksiazek, ida jak buleczki… a konto powiekszylo sie o nastepne 45 tys, mamy juz ponad 200 kawalków… jak przyjdzie dodruk to sama sfinansuje…
Siedzialam w domu i tylko ten laptop laczyl mnie ze swiatem, mlody sie nie pokazywal, mój Mariuszek pojechal na ferie, dostal premie, niech odpocznie, konczy w tym roku szkole… niech ma… talent jeden…

Minely nastepne dni…w w koncu wybralam sie do fryzjera. Musze zorganizowac jakis seks, bo cipke to mi rozwali, dupa swedzi, nawet korek nic juz nie daje, ale ubralam na droge taki mniejszy, niech drazni.
Adres… Kanalowa 26… tutaj podobno jest zajebista fryzjerka, kamienica, trzecie pietro, Anka dala mi adres… ale schody… i ta klatka… dajcie spokój… szemrana dzielnica…
– Witam, na 13 od Anki jestem…
– Prosze bardzo… na lewo… do gabinetu…
Prosze bardzo, profesjonalny salon fryzjerski… wielkie lustro i mnóstwo lakierów i odzywek…
– Co robimy ?
– A co Pani proponuje ?
– Magda jestem…
– Karolina.
– Oj, suche te twoje wlosy… i slabe… trzeba je wzmocnic…
– Urodzilam dwa miesiace temu…
– Norma. spadek odpornosci, biotyna, mikroelementy, bierzesz ?
– Nie…
– Dam ci adres babki od ziól, pomoze… a teraz sie odprez… musimy je wzmocnic…
Nie wiem co robila, ale tak sie odprezylam, ze prawie zasnelam… moze naprawde… oslabienie…

– Musisz przyjsc jeszcze z dwa razy, teraz tylko ci uloze, ta odzywka stosuj codziennie rano, bez splukiwania…
– I tak jest super… jak od fryzjerki… zasmialam sie…
– Ile ?
– 100 zl, potem z farba bedzie troche drozej…
– Dobra jestes, Anka miala racje…
– Dziekuje.
Jeszcze jedno spojrzenie w lustro, zajebiscie i lece…

Wzielam telefon i dzwonie do Anki…
– Jestem super zadowolona, ona jest jak magik, z niczego zrobila cos…
Gdy bylam juz na 2 pietrze pod oknem stalo dwóch facetów…
– Zobacz jaka niunia od Magdy idzie…
– Hej laska, piekna cie zrobila…
– Poczekaj Anka… przepraszam… ladna z natury jestem, a Magda tylko to podkreslila…
– Jaka zadziorna w gadce… pewnie i ostra laska…
Minelam ich i zeszlam nizej…
– Anka pogadamy jak sie spotkamy…
– Pa.

I oczywiscie wzial mnie kurw… chamy jedne… cofnelam sie… stanelam przed nimi, podciagnelam spódniczke, pokazala sie koronka ponczoch, prawie do majtek…
– A te pieknosc to kto zrobil, Magda ?
– O ja pierdole… ale nogi…
– A tyleczek to jaki jest… zapytal d**gi… ?
– Musisz zobaczyc, czy wystarczy pomacac ?
Ruszyl od razu, podszedl i wsunal reke od razu pod spódniczke… scisnal póldupek… jeknal…
– I co ?
– Zajebisty… idealnie miekko- twardy…
Wtedy przesuwajac dlon na d**gi wyczul korek… spojrzalam sie mu w oczy…
– Wiesz co to jest ?
– Wiem, czekasz na kogos ?
– Mysle, ze juz sie doczekalam… chetni.. ?
– My pieknej kobiecie nigdy nie odmówimy…
– Gumy macie ?
– Nie…
– To tylko bedzie obciaganie i w tylek, i wara od wlosów… od fryzjera jestem… macie lokal ?

– Niestety, szlismy do kumpla, ale go nie ma…
Szybka kalkulacja, dzielnica podla, nikt mnie nie zna, jeszcze z pracy nie wracaja… dam im tu…na klatce, jestem coraz gorsza, albo za bardzo zdeterminowana.
– Wezmiecie mnie tu…?
– Jasne, my nie mamy oporów…
– To szybko, dawac…
Podciagnelam spódniczke wyzej, zsunelam majteczki, wyciagnelam korek, on juz swojego wyciagal, zerknelam… normalny…
– Ty w tylek, a ty do buzi… i bez opózniania…
Ten do buzi byl troche wiekszy, a ten w tyleczku wrecz idealny… wszedl bez slowa mojego sprzeciwu… korek nadal dobrze robi…
Moja glowa w jego dloniach zrobila sie… dla niego… zwykla cipka… bo walil ostro i gleboko.. jakby tak mialo byc, jakby wiedzial, ze bedzie robic co chce, a ja … super laska… zgodze sie i oddam mu swoje usta do dyspozycji…
Nie moglam go zawiezc, pozwalalam na wszystko, na gleboko i na ostro. Raz jak wcisnal najglebiej jak mógl… polizalam jego kutasa…
– Ja pierdole, jaka laska…. wiesz co mi robi… lize dodatkowo kutasa… jak juz nie wchodzi glebiej…
Potem zaparlam sie tyleczkiem i nawet próbowalam pracowac dla tego z tylu, ale przestalam, bo facet chyba dawno nie jebal, jego dlonie na biodrach przyciagaly mnie jakby robila to maszyna… szybko… bardzo szybko…
W momencie malego wytchnienia… zawolalam…
– Do buzi bede brala… jak co…

Nie chcialam w dupie spermy, bo jest zima i bedzie cieknac, a czuje, ze sporo poleci…
Powoli robilo mi sie dobrze, fajnie sie zgrali, ten z przodu pilnowal, abym nie próznowala… biedak, nie wiedzial, ze uwielbiam seks oralny, tak samo jak i analny… a ten z tylu, trzymal mocno…i oddawal sie swojej rozkoszy, bo jego jeki tylko o tym mogly swiadczyc…
Uwielbiam przeciez, jak facet traktuje mnie jak swoja wlasnosc, jak wykorzystuje mnie na swoje potrzeby… jak wali tak jak lubi…
Chociaz wielu lubi ostro, a im bardziej podnieceni, tym ostrzejsi… mi dzisiaj to pasuje… krótko i tresciwie.

– O kurwa…. ale dupa… to ten z tylu…
A potem uslyszalam trzask dloni… on przybili sobie piatki… chcialo mi sie smiac… dzieciaki…
Ten z tylu zaparl sie mocniej… i przyspieszyl… a temu z przodu zaczal sztywniec jeszcze mocniej… zblizaja sie…
– Bede lac…
– Ja tez…
Kleknelam…
– Tylko trafic, nie po ciuchach…i wlosach…
O… i tu .. byli fachowcami… poszlo wprost do buzi… najpierw jeden, potem d**gi… Elegancko, bez chlapania i strzelania byle gdzie…
– Moze byc ?
– Jestes pierwsza klasa… malo, która tak bierze do buzi…
– Wiem… i nie obrazac na d**gi raz…kobiet
– Ale podzialalo… zasmieli sie… dasz telefon ?
– Nie, sorki…
Zaczelam podciagac majteczki… a oni podeszli…
– Widze, ze masz porzadne cycki, mozemy…
Obydwaj je dotkneli, przez bluzke…
– O cholera, porzadne… dasz polizac ?
– Chlopaki, jestem karmiaca matka, nie mam juz czasu… ktos inny je dostanie do possania…
– Dlugo karmisz ?
– Prawie 2 miesiace temu rodzilam…
– O kurwa… szacun ksiezniczko…a tak na marginesie… wygladasz bosko… trenujesz ?
– Jeszcze nie, ale zaczne…
– Nie trenuj za duzo, bo zgubisz te piekne miejsca…
– Pa czarodzieje, lece…

Tego mi bylo trzeba, szybko i konkretnie. Przerywnik w najlepszym wydaniu. Jestem kurwa, zaczynam sie z tym godzic, Anka wcale nie jest gorsza ode mnie, jest inna, ale nie gorsza. Kazdy powinien znalezc swoje miejsce w zyciu. Gdyby ten mój rypal mnie jak prawdziwy facet, mocno, jakby trzymal mnie na swojej smyczy, to wielbilabym go codzienne. Bylabym oddana suka swego Pana. A tak… zycie nie lubi prózni.
Biora mnie prawie przypadkowi faceci… a moze tak wlasnie jest. Moze to brak tego stalego odnosnika to robi. Mój pierwszy kochanek mial taka wladze nade mna, i za nia go kochalam… Oddalabym mu dusze nawet po porodzie. Ale zjebal i zostawil mnie sama z demonami…

Pojade do dziecka, wtopie sie w… ich… normalnosc, dam mu jesc jak prawdziwa matka, zadbam o jego odpornosc i o spokój rodziny. Bede matka Polka, zona i wlascicielka firmy… uspokoje dusze, która dzien w dzien chce wrzeszczec, tyle, ze tego krzyku nikt nie moze uslyszec…
Dualizm swiata dopada mnie w najczystszej postaci. Dzien i noc, dobroc i podlosc. Jak dlugo bede mogla pogodzic moje pragnienia z normalnym zyciem ?
Zaczynam zdawac sobie sprawe, ze moze to posypac sie samo, o maly kamien na drodze… I teraz najwazniejsze pytanie… co wybrac… w która strone podazyc… ?
Jeszcze niedawno wiedzialam… dom i rodzina… ale jak dlugo bede sama siebie oszukiwac… ?

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir